sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 4 "Luki w pamięci"

Wyspana oraz powiedzmy, że chętna do pracy przybywam z nowym rozdziałem.
Dziękuję za niezastąpione komentarze <3


Wiedziałem. Nic nie potrafi bardziej zranić niż złamana obietnica. Pustka. Kompletna pustka zalegała w głowie Kibuma. Przed oczyma stanęła mu ICH wczorajsza rozmowa. Tyle zapewnień, przyrzeczeń, nadziei i ciepła. Ciepła jego ciała. Brakowało mu tego. I wiedział, że długo będzie mu tego brakowało. Wpatrywał się tępo w blondyna. Co go bardziej bolało? Że zostawił go i zaczął zabawiać się z jakąś dziewczyna, czy może to, że chciałby być na jej miejscu? Kolorowy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.
- Key, wracamy do domu - zaczął lider smutnym głosem - mamy problem z Minho.
Brak reakcji. Uścisk na ramieniu zelżał.
- Widziałeś gdzieś Jonghyuna?
- Nie - dało usłyszeć się cichą odpowiedz rapera. Uparcie wpatrywał się w blondwłosą postać. Onew powędrował szybko za wzrokiem Kibuma zanim on odwrócił się i dołączył do skołowanego Choi'ego i maknae. Co się z nim dzieje? Najpierw widzę go z Heechulem teraz udaje, że nie widzi Jonga. Nie rozumiem... Pokręcił głową i poszedł oderwać wokalistę od ważnej czynności przy okazji wprowadzając go w sytuację awaryjną z Minho. Jong siłą oderwał się od dziewczyny, która nie mając go już w swoich objęciach straciła sens życia. Z trudem łapała powietrze, spiorunowała wzrokiem Jinkiego i pobiegła do toalety. Kobiety to są jednak dziwne.
- Chłopie... Jesteś geniuszem! - mówił Jong czkając i opierając się na nim całym ciałem - Uratowałeś mnie od niej!
Lider złapał mocniej chłopaka i co chwilę odwracał głowę w drugą stronę aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Jest całkiem pijany, a tak śmierdzi, że ugh... Nie dość, że Minho to jeszcze on, co ja mam z tym chłopakami?! Doprowadził kolegę do taksówki, przysłowiowo wepchnął go do środka pojazdu, do reszty grupy, a sam usiadł z przodu koło kierowcy. Droga powrotna minęła w milczeniu. Każdy z nich miał natłok myśli w głowie. Impreza wcale nie była taka udana jak się zapowiadała. Będą luki w pamięci, oj będą. Nieznośną ciszę przerwał Taemin dopytując się bruneta czy już mu lepiej, czy nic go nie boli, gdzie ma go pomasować, może zadzwonią po lekarza.. i tak w nieskończoność.
- Taeminku, może powiesz nam wszystkim co się stało naszemu modelowi, bo ja nic nie widziałem i nie słyszałem - poprosił Jong uśmiechając się głupkowato. Ciekawe czemu nic nie widziałeś, bardzo ciekawe. W czasie gdy Tae opowiadał wokaliście zdarzenie w klubie Key przycisnął się do szyby i posmutniał. Cholerny dzień. Nie mam zamiaru się do niego odzywać, znalazł sobie lepszą przyjaciółkę to niech do niej leci. I bardzo dobrze, że się tak stało przynajmniej wiem, że ta PRZYJAŹŃ była przereklamowana. Spojrzał ukradkiem na postać odpowiedzialną za jego paskudny humor. Obojętność była teraz jego bronią.
- No i tak się skończyło, że Minuś wylądował na ziemi. - kontynuował tancerz tuląc lekko bruneta, który uśmiechnął się pod wpływem uścisku.
- Dobrze, że nic poważnego się nie stało, ale następnym razem uważajcie. - przestrzegł ich lider zachowując pozory bezpieczeństwa.
- Zaraz będziemy w domu to nasz bohater będzie mógł odpocząć i przy okazji cała reszta, bo nie wiem jak wy, ale ja padam - dodał chwilkę później Jinki.
Wszyscy kiwnęli głowami na znak zrozumienia. Reszta podróży minęła we względnej ciszy. Taemin "opiekował się" Minho, który wymyślał coraz to nowe wymówki by nie stracić zainteresowania ze strony młodego. Onew tryumfował na przednim siedzeniu. Jednak nie wszystko stracone, a ta dziewczyna... Jednak miała rację, że polepszy mi samopoczucie. Czyli kurczaki to nie wszystko. Przeciwieństwem co do poziomu zadowolenia Jinkiego był Key. Przypatrywał się dwójce przyjaciół siedzących na przeciwko niego. Miarowo smutniał i przenosił wzrok z parki na Jjonga, który pod wpływem alkoholu przysypiał na siedzeniu i gadał coś pod nosem. Tęczowy odetchnął z ulgą jak byli już pod domem.
- Jeśli ktoś nie jest zmęczony to może mi pomóc robić jakieś jedzonko, - zaczął lider przed drzwiami - bo ja umieram z głodu.
- Ja ci pomogę - zadeklarował się Kim.
To bardzo dobrze, w końcu będę mógł z nim pogadać.
- Pójdę odprowadzić Minho do pokoju i zaraz do was zejdę tylko wezmę szybki prysznic - powiedział tancerz biorąc pod rękę starszego. Wizja opiekowania się mną przez młodego bardzo mi się podoba. Choi otworzył buzię chcąc coś powiedzieć, ale Tae go uprzedził:
- Minni, ty się dzisiaj nigdzie nie ruszasz, taki duży, a opiekować się nim trzeba jak małym dzieckiem! - powędrowali na górę żartując wesoło.
- Słuchajcie, nie obrazicie się jak po prostu pójdę się położyć, bo trochę źle się czuję - powiedział Jong robiąc się bladym na twarzy. Kim chciał już wystartować i pomóc przyjacielowi, ale w porę się opamiętał. Ki! Przecież jesteś na niego zły, sam sobie poradzi, albo niech zadzwoni do swojej ukochanej. Kolorowy prychnął pod nosem i zanurkował w lodówce.
- Jasne, Jjong. My będziemy na dole, więc jak coś to wołaj - powiedział lider wyciągając noże i warzywa na sałatkę.
Blondyn kiwnął głową, popatrzył się badawczo na Key (uwaga! znowu brak odmiany!) i całkiem blady resztkami sił poczołgał się schodami na górę.
W między czasie dwie postacie krzątały się po kuchni na prawo i lewo szykując posiłek dla grupy. Onew kroił warzywa w kosteczkę wesoło nucąc piosenkę pod melodię "Gdybym był bogaty" zastępując ją słowami "Gdybym był kurczakiem" (skąd mi przyszedł taki głupi pomysł?), zaś Diva szykował kanapki z wymyślnymi dodatkami. Czynność ta powinna odciągać go od czarnych myśli, ale wcale tak nie było. Nie mógł pokonać przemyśleń o dzisiejszym dniu. Z pomocą przybył lider.
- Key, powiem ci szczerze, że obiecałem sobie nigdy nie dopuścić do żadnych kłótni w naszym domu i innych niekorzystnych sytuacji. Znamy się już długo, może nie jesteśmy tak blisko ze sobą jak ty jesteś z Jongiem, ale możesz mi wszystko powiedzieć. Dlatego czekam na jakieś wyjaśnienia, co ty do kurczaka robiłeś z Heechulem?!
Raper podskoczył słysząc ostatnie zdanie wypowiedziane przez kolegę. Mam nadzieję, że za dużo nie widział.
- Rozmawialiśmy - odpowiedział i nie wytrzymując srogiego spojrzenia ze strony Jinkiego wrócił do kanapek.
Lider nie dawał za wygraną. Podszedł do Kolorowego i dopytywał się jeszcze bardziej.
- Ja tego jako rozmowę nie mogę określić! Uważaj na tego gościa, bo on potrafi owinąć sobie kogoś wokół palca.
- Przecież uważam, a zresztą TYLKO gadaliśmy, bo KTOŚ mnie zostawił, poszedł się na najebać i przelizać z jakąś pindą. - Ki krzyczał coraz głośniej pozwalając łzą robić co do nich należy - Przecież mi obiecał. Obiecał, że nie zostawi. Po cholerę mi takie obietnice bez pokrycia!
- Ki, przecież wiesz jaki on jest. A zresztą rozmawiałem z nim, był kompletnie pijany i nie wiedział co robi. Ta dziewczyna jest wszystkiemu winna. Nie chcę go bronić, ale taka jest prawda.
- PRZECIEŻ SAM WSZYSTKO WIDZIAŁEM! - nie dawał za wygraną. Czuł się bezsilny, potrzebował wsparcia. Lider podszedł do niego i mocno przytulił. Pozwolił młodszemu wypłakać się po czym posadził go na krześle.
Na dalszą rozmowę nie wyraziła zgody postać schodząca na dół. Tancerz ogarnięty do granic możliwości przyszedł nałożyć sałatkę i ukraść kilka kanapek dla siebie i Choi'ego.
- Zjadłbym z wami, ale muszę doglądać go na górze - zaczął słodko maknae znikając w podskokach na górze. Opieka nad nim to czysta przyjemność, a szczególnie gdy wymyśla nowe miejsca do pomasowania. Słabo tańczy, ale przytrzymać mnie przy sobie potrafi. Młody wparował do pokoju bruneta.
- Czas na posiłek - zasalutował przy drzwiach siadając przy nim na łóżku. Oboje uśmiechnięci zajadali i rozmawiali o tym co innych potrafiłoby wprowadzić w dyskomfort.
Kilka pokoi dalej umięśniona (musiałam tak napisać ;D) postać opłukiwała swe ciało z nieszczęścia dzisiejszego dnia. Gdyby nie ten cholerny Siwon nie wypiłbym tyle alkoholu. I ten ból głowy... Co ja właściwie robiłem? Cholera! Pewnie coś złego. To spojrzenie Bummiego na mnie... Muszę z nim porozmawiać, ale ten ból głowy jest nie do wytrzymania. Blondyn ubrał się w coś wygodnego i postanowił pogadać z przyjacielem. Ból nie dawał za wygraną. Przed wyjściem z pomieszczenia spojrzał na swoje łóżko. Tylko na chwilkę się położę to może mi przejdzie, Bummie musi poczekać...
Piętro niżej Kolorowy oddychał ciężko. Musiał się uspokoić, bo zaraz cały dom zejdzie się koło niego i zacznie się seria pytań pt. "Co ci się stało?". Lider doradził mu żeby porozmawiał z blondynem o zdarzeniu w klubie.
- A co do Heechula to brak mi słów, - kontynuował serię wskazówek - "kolegować" oczywiście się możecie, ale Ki UWAŻAJ na niego! On ma te swoje sztuczki.
Lider mówił tak w kółko jakby sam się poznał na jego zagraniach. Już oboje spokojniejsi zjedli posiłek. Kibum przełknął ostatni kawałek, zwinął kilka kanapek dla Jjonga i skierował się w stronę schodów. Spojrzał na pocieszyciela, który uśmiechnął się dając młodszemu otuchę. Gdy zniknął na schodach, wykorzystując chwilę samotności Jinki złapał za telefon i wybrał numer zapisany wierzchu dłoni.
W górnej części domu chłopak stał przed drzwiami od swojego pokoju z przyspieszonym biciem serca. Otworzył drzwi i ze zrezygnowaniem odnalazł blondyna na łóżku. Nie mogąc dłużej zmuszać się do obojętności podszedł i przykrył jego plecy kołdrą dotykając delikatnie odkrytej części ciała. Jak już śpi to nie ma sposobu żebym się na niego złościł. Ale będę nieugięty, rozmowa musie się odbyć! Zostawił jedzenie na szafce i poszedł do toalety z chęcią wzięcia prysznica. Po zdjęciu górnej warstwy odnalazł na swojej szyi malinkę pozostawioną przez rozmówcę z baru.
- Cholera! - przecierał dłonią wskazane miejsce chcąc zakryć je za wszelką cenę, ale na próżno.
Będę musiał jakoś to ukryć przed nimi. Zdjął resztę ubrań, nie zważając na małą karteczkę, która wypadła na podłogę w miejsce nieosiągalne dla wzroku. Treść jej była wielce interesująca, adresat też.

5 komentarzy:

  1. Bardzo cieszy mnie twoje nieodmienianie. Gdybym był kurczakiem .. No cóż Onew, wtedy nie byłbyś sobą. :) Byłbyś pięknym kurczakiem, który wywala się na każdym kroku. I tak by Cię kochali. A potem zjedli. Czy ty to w ogóle brałeś pod uwagę? xD Jongi nic nie pamięta.. A jak się puścił w tango z tą laską, to mi się Bummiego szkoda zrobiło, ale widać, że Jong był narąbany, to mu wybaczam. *-* Malinka zafundowana rzez Heechula.. Umm. I co to za karteczka? ^^ Nie trzymaj mnie długo w niepewności i pisz kolejny rozdział. :)
    Pozdrawiam, Hikari. : )

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHAHA... rozkminy Onew najlepsze xD ach ten Jjong, tak to jest jak się za dużo wypije ;D
    "(...)Wpatrywał się tępo w blondyna. Co go bardziej bolało? Że zostawił go i zaczął zabawiać się z jakąś dziewczyna, czy może to, że chciałby być na jej miejscu?(...)"- chyba każdy chciałby być na jej miejscu, a tobie Kibum należny się to najbardziej xD

    Jestem strasznie ciekawa następnego rozdziału *3* Więc czekam z niecierpliwością, życzę dużo weny i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze!! ( Tak, tak chodzi mi o kurczaka xD) To już kolejny ff w którym moja księżniczka jest czarnym charakterem! Co mój Ciuluś wam zrobił , ludzie!? Ale i tak kocham to opowiadanie <3 Kochany Key ^^ Nie jest w cale na niego taki zły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo niee!! Kolejna tajemnicza końcówka!! Ale uwielbiam to czytać ;d Ciekawe co będzie dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Malinka... Hue hue... co tu się dzieje!? Arhg! Ciekawość mnie zżera...
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń