niedziela, 23 września 2012

Rozdział 11 "Chęć posmakowania czegoś/kogoś nowego"

Bonjour mes amies! <3 Dziękuję za finezyjne komentarze :* Wracam najedzona do granic możliwości francuskimi bagietkami i zakochana po uszy w tamtym cudownym miejscu. Mam nadzieję, że nowy rozdział przypadnie wam do gustu. Zdjęcia powklejam specjalnie dla was przy okazji następnego posta, bo dostałam już sygnał od mojego łóżka, że mam się już kłaść, ponieważ jutro szkoła, wizyta u ortodonty i ściskanie ząbków. Zapowiada mi się ciekawy tydzień z fizyką i francuskim w tle. U was pewnie lepiej niż u mnie...



W tym samym momencie zdarzyło się wiele rzeczy na raz. Key chcąc sięgnąć do wyższej półki zachwiał się niebezpiecznie na niestabilnym krześle. Widząc co się szykuje Jonghyun w porę zareagował i w ostatnim momencie zdążył uchronić rapera przed upadkiem łapiąc go w ramiona. Blondyn lekko zgiął się pod wpływem nie tyle co wagi Kibuma, lecz pod wpływem bólu, który go nawiedził. Kolorowy natomiast w jednej ręce trzymając brudną szmatkę wpatrywał się głęboko w oczy swojego wybawcy. Wystarczyła chwila by stało się coś niezwykłego.

Z boku scena ta wyglądała niezwykle komicznie, ale to co się działo wewnątrz każdego z nich nie zdołałoby nikogo rozbawić. Cała złość wokalisty z poprzedniego dnia na trzymanego w objęciach Kolorowego bezceremonialnie zniknęła zostawiając po sobie inne, dotychczas nieznane uczucie. Wszystko naokoło ich zdawało się przestać istnieć, znacznie ważniejsze było to co mieli przed sobą czyli własnych siebie. Długie spojrzenia, mocne bicia serc i chęć zrobienia, a właściwie posmakowania czegoś nowego. Spowolnienie chwili... Wzrok skierowany na usta rapera. 
Czemu twoje usta dopiero teraz wydają się takie... pociągające? - pomyślał przełykając ślinę.
Pod wpływem chwili, a raczej emocji Kolorowy upuścił nie pasującą do zaistniałej sytuacji szmatkę przesuwając delikatnie dłońmi po ramionach wokalisty przy czym dokładnie badając jego wyrzeźbione ciało. Blondyn przymknął lekko oczy pod wpływem dotyku przyjaciela. Przybierając niezauważalny rumieniec na twarzy Key odważnie kontynuował dalszą wędrówkę po barkach i szyi kończąc lewą ręką na policzku zahaczając o lekki zarost. Czując przyjemne uczucie w brzuchu opuszkami błądził po jego twarzy. Blondyn przybrał delikatny uśmiech zaciskając mocniej ręce na ciele Kibuma, który bijąc się z własnymi myślami powoli zbliżał się w stronę Blinga. Dlaczego tak bardzo tego pragnę? STOP! Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Gdy raper był niezwykle blisko niczego niespodziewającego się blondyna sytuacja nabrała niebezpiecznego oblicza. Jonghyun w jednej chwili otworzył oczy widząc przed sobą wystraszoną twarz Kibuma i poczuł mocne ukłucie w biodrze, które zwaliło dwójkę mężczyzn na ziemię. Blondyn usłyszał nad sobą przerażony głos raper:
- Jong, nic ci nie jest?! To wszystko moja wina! Gdybym nie spadł z tego głupiego krzesła nie musiałbyś mnie łapać.
Gdybyś tego nie zrobił nie poczułbym się tak, tak... Brak odpowiedniego słowa.
- A teraz znowu jesteś cały potłuczony i to przeze mnie! - kontynuował Kolorowy cały czerwony na buzi. Spojrzał zmartwiony na Jonghyuna, który nie chcąc martwić przyjaciela uśmiechał się sztucznie i powtarzał kojącym głosem:
- Bummie, to nie twoja wina. Przecież wszystko się może zdarzyć i czasami nikt nie ma na to wpływu. 
- Wszystko? - zapytał Tęczowy mając wiele na myśli.
- Oczywiście, że tak. Dobrze, że tobie nic się nie stało, ja jakoś przeboleję, tylko pomóż mi wstać, bo chyba nie dam rady - odpowiedział blondyn ciężko podnosząc się z ziemi oczywiście z pomocą Kibuma. Podprowadził obolałego do kanapy.
- Kładź się na brzuchu, a ja zaraz przyniosę twoją maść. Może będzie ci lepiej. - powiedział smutno raper kierując się ku schodom.
- Key! - krzyknął za nim wokalista chwytając go za rękę. Zostań ze mną.
Zdziwiony Diva spojrzał na wokalistę, a później na ich złączone dłonie, poczuł przyjemne ciepło, które w szybkim tempie ogarnęło jego ciało. Uwielbiam gdy to robisz.
- Musisz dokończyć sprzątanie, bo Onew cię zabije. Mną się nie przejmuj. Poleżę sobie trochę i zaraz mi przejdzie, a posmarujesz mnie wieczorem.- jakby przez mgłę usłyszał poważny ton blondyna.
- Jong, muszę się zająć tobą. - powiedział dobitnie podkreślając znaczenie wypowiadanych słów. 
Bling spojrzał na niego widząc zaciętą minę i oczy bijące mocnym ciepłem. Bummie, za sprawą ciebie coś się we mnie zmienia. Czy ja... ?
- Dokończ obowiązki. - poprosił blondyn uśmiechając się szczerze czym wprowadził Kolorowego w lepszy humor. Dał mu chwilkę na zastanowienie. Wyglądało to tak, że Key ze zmarszczonym czołem bił się wewnątrz z własnymi pragnieniami, a obowiązkami. Wiedział dokładnie, że to co chciał zrobić było niepohamowanym odruchem z jego strony. Co się ze mną dzieje? Chciałem go pocałować... Idiota ze mnie. Wziął głęboki wdech jakby licząc, że to uspokoi jego rozszalałe serce.
- Masz rację, zrobię to jak najszybciej żeby móc się zająć tobą, kaleko! Ale będę miał cały czas na ciebie oko, więc nawet nie próbuj się ruszać! - zagroził zabierając dłoń. Ukłucie w sercu. 
Zanim zabrał się ponownie do pracy przyniósł Jonghyunowi herbatę z większą dawką leku przeciwbólowego. Poszkodowany zajadając resztkę kanapek ze śniadania delektował się opieką dostarczaną przez Kibuma, który latał do niego średnio co jakieś 15 minut dopytując się za każdym razem o jego samopoczucie. Po dwudziestej wizycie zapracowanego wokalista nie wytrzymał:
- Bummie - zaczął spoglądając na niego poważnie - czuję się bardzo dobrze, tylko trochę boli mnie w różnych częściach ciała, ale to minie. Zajmij się rzeczami ważniejszymi. Zobacz na siebie. Jesteś przepracowany. A ja wcale ci nie pomagam...
Ty jesteś ważny.
- Nie jestem przepracowany - odgarnął kilka włosów z mokrego czoła - zaraz skończę sprzątać nasz pokój, bo resztę już zrobiłem, a później wezmę się za posiłek dla nas wszystkich.
- Ja zajmę się sprawami kuchennymi, bo już naprawdę czuję się lepiej, a ty w tym czasie odpoczniesz - podniósł się z kanapy nie zwracając uwagi na sprzeciwy Kolorowego. Zezłoszczony podbiegł do poobijanego przyjaciela z myślą ponownego położenia go na kanapie. Inteligentnie zostawił trochę przestrzeni pomiędzy nimi, aby nie dopuścić się do powtórnej sytuacji sprzed kilku godzin. Te uczucia były takie odległe... 
- Kibummie, już wszystko postanowione - zmierzwił lekko zaskoczonemu koledze włosy i powolnym tempem skierował się do kuchni odprowadzony przeciągłym spojrzeniem Kolorowego.
Jak on to robi, że jestem wstanie wszystko mu wybaczyć, zrobić czego zapragnie, a co najważniejsze poczuć coś nowego? To jest to coś niezwykłego co zaczyna mnie przerażać. 
Tęczowy kontynuował sprzątanie i pomimo zakazu Jonghyuna skradał się do kuchni by podglądać efekty jego pracy. Kucharz paradował w samych spodenkach i skarpetkach. Jego plecy i bok zdobiły rany po pamiętnej nocy. Kibum spojrzał wyraźniej na ślady. Przecież to nie wygląda jakby spadł ze schodów. * W tym momencie dostał niechciany prezent - kolejne zmartwienie do kolekcji. Oboje pracowali na najwyższych obrotach myśląc intensywnie o tym co się stało, ale pozostawiając własne przemyślenia tylko dla siebie. Najlepiej udawać, że nic się nie stało.

Centrum miasta. Dwójka przyjaciół wirowała w szaleństwie wakacyjnych zakupów. Lista z potrzebnymi produktami powiększyła się niechcący o kilkadziesiąt nowych i powiedzcie kto za to zapłaci?
- Onew zostawiając nam rzeczy do kupienia oczywiście nie zapomniał o całym zapasie kurczaków, a o innych bardziej niezbędnych produktach my musimy pamiętać - narzekał Choi pakując do wózka kilka butelek wody mineralnej.
- Minni, nie złość się na niego - zaczął tancerz poklepując przyjaciela w ramię - przecież wiesz, że jest zapracowany tym wszystkim. Ucieszy się jak wszystko zrobimy tak jak zaplanował.
Minho spojrzał na młodszego uśmiechając się promiennie. Czasami nie zdajemy sobie sprawy w jaki sposób potrafimy działać samym spojrzeniem czy uśmiechem na drugiego człowieka.
- Tae, szokujesz mnie swoim opanowaniem, bo jesteśmy tu już czwartą godzinę, a wózek jest prawie pusty! Nie mam już siły - załamany rozglądał się na prawo i lewo szukając wyjścia awaryjnego.
- Kończymy zakupy, nawet nie myśl żeby zostawić to wszystko i rozczarować Jinkiego! - młodszy wziął sprawy w swoje ręce, dokładniej to wózek i resztę zakupów.
Dzięki szybkiej pracy tancerza oraz chęci natychmiastowego powrotu do domu chłopakom zostało im niewiele do kojącej podróży w stronę domu z masą reklamówek pod pachą.
- Jeszcze tylko ulubione ciastka Jonghyuna, ucieszy się na pewno jak sprawimy mu taką niespodziankę - powiedział słodko Maknae wyciągając chudą rękę w stronę pudełka.
- Ktoś tu chyba jest za mały - usłyszał za sobą miękki głos rapera, który wywołał u niego mocny dreszcz.
- Zimno ci? - zapytał szybko nie oczekując odpowiedzi, ponieważ opatulił młodszego własną bluzą. Ten uśmiechnął się tak jak miał w zwyczaju na podziękowanie. Dalsze zakupy minęły w radosnej atmosferze przy zapachu czyiś delikatnych perfum.

- Rozumiem, że rezerwacja domku jest aktualna? - profesjonalny głos mężczyzny w nudnym szarym garniturze ponownie zabrzmiał w gabinecie.
Ile razy można pytać o to samo?
- Oczywiście, że tak! Proszę postawić wszędzie krzyżyk i będzie po sprawie - zażartował lider w duchu złoszcząc się na kolejną zmarnowaną godzinę z tym niemiłym pracownikiem biura turystycznego.
Spojrzał przelotnie na zegarek. Nigdy stąd nie wyjdę, a chciałem jeszcze do niej pojechać i należycie podziękować.
- Termin powrotu ustalony?
- Jeszcze nie, ale sądzę, że spędzimy tam dużo czasu, bo dowiedziałem się, że jest wiele miejsc do zwiedzania. - odpowiedział coraz to bardziej znudzonym głosem.
Jeszcze tylko takich dziesięć pytań, które wbijały kolejne szpilki w poziom samopoczucia lidera i w końcu był wolny. Na korytarzu minął bardzo mu znanego mężczyznę, ale niestety nadszarpnięta pamięć dawała o sobie znać.
- Lepiej niech pan tam nie wchodzi, bo ten pracownik zanudzi pana na śmierć - rzucił śmiejąc się do rozpuku.
Zdziwiony nie zauważył żadnej reakcji ze strony "prawie znanego" mężczyzny. Dziwny typek.
Gdyby tylko lider rozpoznał go pod biurem znienawidzonego osobnika w szarym garniturze nie doszłoby do wydarzeń, które będą miały miejsce później. Może te kilka godzin na podsłuchiwaniu nie były tak do końca zmarnowane. Usłyszał to co chciał, a dalsza część zemsty nie pójdzie w zapomnienie nikomu z piątki na dłuższy czas.




* Sama spadłam (pewnie tak jak każdy z nas), kiedy znosiłam talerze z pokoju i wiem co to za ból, rozcięty łokieć oraz piękny siniak zdobiący mój lewy pośladek przez dobre kilka dni, ale nic nie zbiłam! ;D

9 komentarzy:

  1. Świetne^^ tak szczerze, to dobrze, że się nie pocałowali ;D niech akcja trwa xdd jestem strasznie ciekawa kolejnego rozdziału, więc pisz szybko i jak najwięcej :*.
    Jakie wrażenia po Francji? Opowiesz? ;3
    Więcej nie wypocę, chora jestem o-o, ale do szkoły trza iść =_=
    Pozdrawiam i jeszcze raz dużej weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj! Właśnie, opowiedz swoje wrażenia po odwiedzinach Francji. :D
    Rozdział świetny, jak zawsze. Widzę, że nie tylko ja spadłam ze schodów. Tyle, że ja potknęłam się o własne nogi. ._. I jeszcze kiedyś pies mnie pociągnął, więc leciałam jak po Red Bull'u normalnie. x.x
    Czekam na next i życzę dużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko. Tyle na to czekałam. XDD Jak było we Francji ? ^^ Życzę dużoo weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym rozdziale miara słodkości przekroczyła miarę x) Ja już chcę wiedzieć, co tam się stało pod koniec..! xD Niestety mam przeczucie, że do weekendu nie będę miła dostępu do laptopa, ale może nie dodasz nic do tego czasu x)A jak tam we Francji? Na pewno wspaniale (wiem jak to jest, sama też byłam) ^-^ Gratuluję uratowania talerzy własnym kosztem xd Współczuję ortodonty :c A co ja mam powiedzieć, jeżeli miałam dziś 3 języki pod rząd, fizykę i biologię? XD heheh nie zanudzam już sobą, weny życzę ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział, czekam na ciąg dalszy i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekamy na relacje z Francji ;)
    rozdział świetny Jongi i Key coś czują oj widać że coś czują hehe xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi się nie podoba ten mężczyzna w garniturze Pfe, zabiję jak ktoś zepsuje im wakacje bo Jongi & Key mają być together no <3 I nie zapomnij o zdjęciach w następnym rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zwykle boski <33
    Jak było we Francji?? Opowiadaj :D
    Czekam na c.d ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarąbiste :D Uśmiałam się nieźle. Naprawdę lekko piszesz.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń