środa, 5 września 2012

Rozdział 8 "Ja się tobą zajmę jak należy"

Kochane! Przepraszam, że tak późno, ale wcześniej nie dałam rady...
Zaczęła się ta niechciana przeze mnie szkoła i to dopiero pierwszy dzień, a ja już mówiąc lekko nie nadążam (3 francuskie z samego rana, BARDZO DZIĘKUJĘ! ).
Cieszę się, że chociaż trochę jesteście zainteresowane moim blogiem, ale zasmucę siebie i was, bo notki będę ukazywały się wtedy kiedy będę miała sposobność żeby coś nabazgrać. Myślę, że jakaś 1 lub 2 tygodniowo powinny się pojawić.
Liczę na waszą cierpliwość i wyrozumiałość.
Powodzenia wam w szkołach, misiaczki <3 Pewnie się przyda ;D + Dziękuję za numery gg :*


Chłopak przez dobrą chwilę nie potrafił uspokoić bicia własnego serca. Złapał się ręką w miejsce rozszalałego organu jakby mogło to mu w jakiś sposób pomóc. Co się ze mną dzieje? Czemu on tak na mnie działa? Tancerz z natłokiem myśli zszedł po schodach, minął lidera nie zaszczycając go żadnym spojrzeniem. Zajęty własnymi przemyśleniami nie usłyszał głosu chicken-lidera mówiącego by za długo się nie rozgrzewał, bo później odbędzie się zebranie "rodzinne". A gdy Onew zapowiadał takie spotkanie to rozmowa będzie dotyczyła tematów o wysokich szczeblach ważności.
- Musimy coś wspólnie przedyskutować! - krzyknął jeszcze za młodszym zaznaczając kilka ważnych dat w ich wspólnym kalendarzu. Kilka ważnych? WAKACYJNY WYJAZD!
Ach ten młody, jak zwykle taniec i taniec. W tym domu trzeba pilnować każdego! A kiedy chwila wolnego dla biednego, zapracowanego Onew? 
W czasie gdy maknae koił myśli pozwalając swemu ciału robić co do niego należało, czyli innymi słowy TAŃCZYĆ I TAŃCZYĆ, ewentualnie robić coś innego, ale to później, dwa piętra wyżej Choi zażarcie szukał czegoś po swoim pokoju.
- Gdzie to się podziało? - unosił się Minho przewracając wszystkie rzeczy, które tworząc względny porządek przyczyniły się do rozpadu ładu raperskiego pokoju. Przy dźwiękach wulgaryzmów koszulki i spodnie z półek lądowały na łóżku, z łóżka były przekładane na bliżej nieokreślone miejsca burząc i złoszcząc bruneta. Spojrzał z gniewną miną na efekt swoich poszukiwań.
- I jak coś tutaj znaleźć? - mówił po kilka razy do siebie robiąc przy tym trochę miejsca przesuwając stopami rozrzuconą odzież. Może? 
Wybiegł z pokoju potrącając coś dużego i ciężkiego, tą sztuką narobił wiele hałasu. Obrócił się, lecz na jego szczęście widok zasłoniły mu jego własne brązowe włosy. Później posprzątam. Nie przejmując się krzykami i pogróżkami lidera z kuchni skierował się do pokoju Kimów. Skierował się to źle powiedziane. Choi wparował do środka nic nie robiąc sobie z chociażby cichego zapukania czy innego wymogu grzecznościowego. Zatrzymał się w połowie obserwując scenę rozgrywającą się przed nim.
- Jong, przestań się w końcu wiercić! - krzyczał Key trzymając w ręce sporą tubkę z żelem.
- Bummie, jak mam się nie kręcić skoro to jest takie ZIMNE! - blondyn zakrzyczał jak małe dziecko robiąc przy tym wielce obrażoną minę.
- Spokojnie, zaraz będzie ci cieplej - uspokajał go Kolorowy. Robił wszystko jak najdelikatniej by nie wywołać żadnego niepożądanego efektu u swojego poszkodowanego "pacjenta". W swoim leczeniu był stanowczy, ale także ostrożny, co nie uszło uwadze bardzo wyczulonego na ból Jonghyuna.
- Ja się tobą zajmę jak należy - dodał rozmasowując przyjaciela. Reakcja wokalisty była naturalna - błogi uśmiech na twarzy i lekko przymknięte oczy. Ból już się nie liczył.
To całe opiekowanie się mną bardzo przypadło mi do gustu, a Bummie jest taki delikatny... 
Raper spoglądając na dwójkę Kimów w miarę szczęśliwych po takich dramatycznych przeżyciach przypomniał sobie pewne zdarzenie z ich ostatniego wypadu do klubu.

******
Parkiet pełen tancerzy, głośna muzyka, szum w uszach, zbliżenie na dwie tańczące ze sobą postacie.
- Tae - krzyknął raper zbliżając swoją twarz do ucha maknae - chodźmy czegoś się napić!
Tancerz słysząc co drugie słowo przez wybitnie głośną muzykę złapał bruneta za ręce i lekko przyciągnął do siebie mówiąc:
- Minni, ostatnia piosenka, dobrze?
I znów to spojrzenie, te słodkie oczy...
- Oczywiście nie potrafię ci odmówić - odrzekł Choi korzystając z sytuacji przytulił młodszego do siebie. Ucieszony maknae oddał się muzyce wykonując zwinne ruchy, nie zwracając uwagi na zmęczenie czy suchość w ustach. Jego taniec nie dało się porównać do tego co ''tworzył" Minho. Raper nie był złym tancerzem, ale porównywanie go do młodszego byłoby nierozsądne. Sam dobrze o tym wiedział.
- Minni, zobacz! - krzyknął maknae skupiając uwagę bruneta na swoim nowym kroku, który przed chwilą wymyślił. Chłopak oczarowany jego zdolnościami przypatrywał się dokładnie każdemu jego ruchowi chcąc utrzymać je jak najdłużej w pamięci. Jak on się tego nauczył? Tae, mały skubaniec! Minho wykonał kilka swoich stałych obrotów i ruchów, a muzyka dobiegała końca. Dwójka śmiejąc się i idąc pod rękę pomimo kilku niezauważalnych przez nich spojrzeń udała się do toalety na lekkie "orzeźwienie". Brunet poszedł załatwić swoje sprawy, a Taemin został aby przemyć spoconą twarz. Przyglądał się swojemu odbiciu w lustrze.
Dzięki Onew i jego pomysłowi impreza naprawdę jest świetna! Muzyka, taniec i duży parkiet, czyli wszystko to co kocham. I oczywiście Minho przy mnie... Czego chcieć więcej? 
- Hej pięknisiu - niespodziewający się niczego tancerz usłyszał za sobą męski głos - widziałem jak tańczysz. Całkiem niezły jesteś. Widać, że masz ciało stworzone do tańca i chyba nie tylko. Mężczyzna zlustrował go  od tyłu wzrokiem i podszedł do niego bliżej. Maknae przełknął głośno ślinę dalej stojąc tyłem do swojego rozmówcy i starając się nie pokazywać strachu. Nie było to łatwe szczególnie, że chłopak nie potrafił dobrze kryć swoich uczuć. Momentalnie zaróżowiły mu się policzki, a serce próbowało wydostać się na zewnątrz.
- Może mi coś pokażesz? - zagadnął ponownie mężczyzna będąc już dokładnie za tancerzem, głowa przy głowie.
Chłopak poczuł jego oddech na swojej szyi. Uczucia płatały mu figle, ponieważ strach zastąpiła ciekawość i chęć doświadczenia ''więcej''. Łazienka była pusta, nie wliczając Minho, który walczył ze spłuczką. Raper nawet nie zdawał sobie sprawy co się dzieje kilka metrów od niego. Mężczyzna nie czując sprzeciwu ze strony młodego złożył na jego szyi delikatny pocałunek, nie chcąc go spłoszyć. Pieszczota podziałała na niego niezwykle przyjemnie, pomimo tego, że TO BYŁ FACET. Ale bardzo przystojny facet. Jeden pocałunek zamienił się w kilka bardziej zachłannych. Chłopak pozwalał nieznanemu na wszystko czując, że mu to się podoba, a dlaczego miałby kończyć to co mu sprawiało przyjemność? Zaraz, zaraz! Poczuł jego rękę na swoich plecach, która bardzo szybko znalazła się na jego pośladkach. To go otrzeźwiło.
- Przestań! - zaczął uwalniać się od mocnego uścisku podrywacza. - Zostaw mnie już! Nie jestem gejem!
- Jakoś ci to nie przeszkadzało - odpowiedział mężczyzna powracając do poprzedniej czynności.
Tancerzowi jakoś to się nie spodobało. W głębi chciał więcej, ale taką obroną starał się to w sobie stłumić. Doszło do lekkiej szarpaniny. Minho, gdzie jesteś?! W samą porę usłyszał odgłos spuszczanej wody i krzyk przyjaciela:
- TAEMIN, CO SIĘ TUTAJ DO... ?! Brunet odciągnął siłą natrętnego mężczyznę, ale ten nie dawał za wygraną. W efekcie rozpoczęła się bójka. Kilka uderzeń, krzyk młodego, mocny upadek Minho na ziemię i ucieczka nieznajomego.
- Nic ci nie jest? - pytał desperacko tancerz próbując podnieść przyjaciela z ziemi.
- Nic, nic... - odpowiedział wstając i sycząc z bólu.
- Przepraszam.
- Tae, nie przepraszaj, mów lepiej czy nic ci nie zrobił - zapytał raper masując sobie pośladki i przyglądając się bacznie przyjacielowi.
- Wszystko dobrze. W jego oczach zaświeciły się łzy.
Z niemałym trudem wyprowadził lekko obitego przyjaciela z łazienki. Szybko trafili na Onew. Młody czując się winny nie opuszczał bruneta ani na krok i opiekował się jak małym, poszkodowanym dzieckiem.
******
Wspomnienie to budziło wiele emocji wewnątrz bruneta. Nie dałbym go nikomu skrzywdzić. Wydaje się taki niewinny i bezbronny. Chłopak uśmiechnął się. Opiekował się mną tak jak Ki teraz pilnuje Jonghyuna.  Chociaż teraz zaczął się dziwnie zachowywać... Spojrzał ponownie na Kimów zajętych kuracją lekarską i przypomniał sobie gwałtownie powód jego wizyty. Spojrzał na szafkę nocną Jonga i odnalazł upragnioną KSIĄŻKĘ. Gdy był tuż obok Kolorowego, dopiero wtedy został zauważony.
- Minho, co ty tu robisz? - zapytał nie odrywając swoich boskich rąk od pleców blondyna.
- Ja tylko... - nie dokończył, bo wzrokiem odnalazł coś co przykuło jego uwagę - Ki co ty tutaj masz? Choi wskazał na zaczerwienione miejsce na jego szyi.
Cholera! Zauważył? 
- Yyyy.. To nic takiego. Chyba coś mnie ugryzło. - kręcił obawiając się reakcji słuchaczy.
- Chyba ktoś - odpowiedział w miarę głośno Minho - dzięki za książkę. Wyszedł z ich pokoju wracając do swojego.
Rozmowa się nie zakończyła.
- Bummie, o co chodziło modelowi? - zapytał podejrzliwie wokalista lekko ruszając głową.
- Jong! Żadnego ruchu, zrozumiałeś? - odpowiedział zręcznie Ki odkładając maści. Chcesz się nabawić jakiejś kontuzji? Ciebie to naprawdę trzeba pilnować jak małe dziecko! Narzekał Kolorowy z szerokim uśmiechem na twarzy, położył sobie ręce na biodra i chwilę przyglądał się blondynowi. Naprawdę nie potrafię się na niego złościć, a szczególnie teraz kiedy tak leży...
- Bummie, jesteś lepszy od tych wszystkich pielęgniarek! - zaszczebiotał Bling Bling wybuchając "morderczym" śmiechem. Nawet nie mogę się śmiać! Taki przyjaciel to skarb.
-
Wiem, Jjong - odpowiedział Kibum przeciągle robiąc przy tym słodką minę. Z przyzwyczajenia podszedł do przyjaciela żeby go przytulić, ale blondyna kontuzja nie pozwalała na to. Pogłaskał jedynie go po głowie po czym wyszedł z pokoju pod pretekstem zrobienia herbaty.
- Tylko nigdzie się nie ruszaj! - rzucił zamykając drzwi.
Na dole w kuchni przywitał go widok reszty grupy.
- Key, w końcu - rozpoczął lider pisząc coś na kartce. - Wołałem was już od kilkunastu minut!
Diva w geście przeprosin rozłożył ręce i wzruszył lekko ramionami. Byliśmy zajęci. Usiadł koło maknae i Choi'ego przy stole. Każdy z nich był ciekawy co tym razem wymyślił lider.
- A więc - rozpoczął swój wywód - na pewno zauważyliście, że jest ładna pogoda na dworze. Ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, wszyscy są zdrowi, oczywiście oprócz naszego blondynka. Kurczaki! Gadam od rzeczy! Podrapał się ołówkiem za uchem i kontynuował:
- JEDZIEMY NA WAKACJE!
Reakcja była oczywista: oklaski, śmiech, radość, uściski i pełne uznanie dla chicken-lidera, który był z siebie wybitnie dumny.
- Zanim o cokolwiek się zapytacie to... Nie odpowiadam na żadne pytania!
- Jak to? - zapytał się oburzony tancerz.
- A tak to, Tae. To jest niespodzianka! - krzyknął uradowany Onew.
Pomimo braku większej ilości informacji wszyscy cieszyli się, że w końcu będą mogli odpocząć z daleka od trzymających ich problemów i z daleka od popularności, która potrafi czasami zaszkodzić. Moment świętowania przerwały nierównomierne kroki dobiegające ze schodów.
- Jong?! Miałeś się nie ruszać z łóżka! - wrzasnął w jego stronę Key podnosząc się z krzesła.
Blondyn zachował się w sposób nieprzypuszczany przez każdego z nich. Kamienna mina. Żadnego spojrzenia na Key. Co się z nim dzieję?
- Ktoś do ciebie dzwonił - powiedział i rzucił telefon Kolorowemu na stół.
Kibum spojrzał na blondyna zaskoczonym wzrokiem. Nie doszukał się niczego w jego wyrazie twarzy. A właściwie odnalazł coś nowego, a zarazem obcego.
Obojętność.


9 komentarzy:

  1. heke a ja 14589876543 razy na dzień sprawdzam czy dodałaś coś nowego xd chyba muszę się od tego odzwyczaić x) Tak mi teraz jest szkoda Jjong'a :c i się będę w szkole głowić, co dalej wymyślisz x) I Tobie też powodzenia w szkole ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. : D Mi również jest szkoda Jonga. :<
    Powodzenia w szkole, mój plan również za kolorowy nie jest >.>

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Szkoda mi trochę Jjong'a. No i zapewne dzwonił do niego Heechul xD * śmieje się jak debil bo zamiast na końcu napisać l napisała j* ;DD
    Nie no moja głupota czasami mnie zadziwia ;p Wiem jak to jest teraz jestem w 1 LO i powiem szczerze, że sobie współczuje. Matematyka, fizyka i angielski dosłownie ryją mi banie ;/ Nie wiem jak ja będę dodawała rozdziały, ale jakoś się o to postaram. Pisze o sobie a dodaje komentarz do twojego bloga -.- Oczywiście będę czekać na kolejny rozdział a w szkole wymyślać będę 100 różnych opcji co będzie dalej xD Pozdrowienia i czasu na napisanie kolejnej notki ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojojoj.... no i znów Jjong jest biedny :( ale bardzo ciekawy wątek, muszę powiedzieć, piszesz świetnie ;)
    Wiedziałam, ze Minho się pobił ;D hahaha i to w obronie przyjaciela afff.... *o*
    Jestem strasznie ciekawa, co tam dalej wymyślisz, więc pisz szybko. Życzę dużo weny i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. powodzenia z nauką ;)
    mój plan za ciekawy też nie jest patrząc iż w poniedziałki, wtorki i środy mam fizykę, której swoją drogą nienawidzę...eh no życie..
    co do rozdziału to ciekawi mnie pomysł Jinkiego na wakacje i kimże jest osoba dzwoniąca do Key... ajajaj nie mogę się doczekać kolejnej części <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się jak musiał poczuć się Jjong -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedulek Jjongi... ):
    Świetny rozdział, ogólnie bardzo podoba mi się fabuła, akcja, wątek i wszystko wszystko ! (;
    Ale co ja chciałam powiedzieć najwalniejszego.. ?
    PISZ SZYBKO KOLEJNE ROZDZIAŁY !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby ktoś przypomniał sobie o swoim planie dotyczącym Key? No nieźle... i jeszcze Jjong to odebrał? Nie chciałabym być na jego miejscu...
    Świetny rozdział :D Idę czytać dalej.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Dinożarł... :c Telefon pewnie był od Heechula,a może to ktoś inny? D:
    Rozdział genialny *w*

    OdpowiedzUsuń