Najlepiej wszystko rzucić w niepamięć...
Czas za szybko leci.
Noc była długa i bezsenna. Niekontrolowane odruchy nie zawsze przynoszą pożądane skutki. Bywa tak, że efekty te prowadzą do czegoś więcej, dają nadzieję na zmianę i zacieśnienie relacji dwójki.
Pocałunek... Dla niektórych jest wyjątkowym okazaniem uczuć, przelaniem własnego wnętrza w chwili połączenia. Inni traktują to jakoś coś błahego i nic nie wartego. Czy można być na tyle odważnym żeby podjąć się takiego niebezpieczeństwa i wyznać dogłębnie własne uczucia?
Mężczyzna leżał na swoim łóżku zaciskając mocno powieki. Śpij idioto! Niestety nie mógł, a bardzo pragnął choć na chwilę odpocząć od przygniatających go myśli, wobec których stawał się bezsilny. Narzucił na siebie kołdrę aż po czubek głowy i ponownie zamknął oczy. Obrazy i wspomnienia wracały ze zdwojoną siłą nie pozwalając o nich zapomnieć. Zrezygnowany odrzucił kołdrę na bok i usiadł na skraju łóżku spoglądając przed siebie. "Czy chciałbym zapomnieć? Już naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje... Muszę uważać na to co robię i przede wszystkim powinienem mu TO wyjaśnić. Ale jak? Tego nie da się wytłumaczyć, sam nie wiem dlaczego tak się stało." - odgarnął kolorową grzywkę opadającą zawadiacko na oczy i powędrował wzrokiem ku źródle swoich myśli - "Może dla niego nic to nie znaczy, a ja niepotrzebnie zaprzątam sobie głowę niestworzonymi problemami?"
W miarę spokojniejszy poprawił swoją ulubioną pidżamę i wiedząc, że nieprędko zaśnie wyszedł po ciemku z pokoju kierując się w stronę kuchni. Zatrzasnął lekko drzwi i powoli, małymi krokami mijał wszystkie walizki będące w pełni gotowości na jutrzejszy, a właściwie już dzisiejszy wyjazd. Gdyby kogoś przypadkiem obudził to nie chciałby mieć do czynienia ze złym Onew, już słyszał jak powtarza - "Ki, przecież miałeś spać!". Dla własnego dobra zachowywał się cicho i kontynuował swoją nocną wędrówkę, kończąc bezgłośny marsz przy lodówce. W czasie gdy Kolorowy nurkował wśród półek jego ostrożność pobudził mocny dźwięk dochodzący z korytarza. Wystraszony uderzył głową w jedną z nich głośno sycząc:
- Cholera! - masując miejsce gdzie prawdopodobnie następnego dnia będzie miał pamiętnego guza udał się ku frontowym drzwiom.
Obrócił się kilkakrotnie sprawdzając czy przypadkiem przebudzony Onew lub reszta grupy nie podąża za nim wykrzykując różnego typu pogróżki.
- Ufff, jeszcze jedna taka akcja i chyba mnie pozabijają - powiedział do siebie łapiąc za klamkę i doszukując się osobnika odpowiedzialnego za całe zamieszanie. Na swoje nieszczęście czy może szczęście dostrzegł mężczyznę opierającego się o barierkę i najwyraźniej na kogoś czekającego.
- Czy to jest... ? - Kolorowy przełknął głośno ślinę i poprowadzony własną głupotą otworzył drzwi.
Jak na zawołanie nieznajomy odważnym krokiem zbliżył się do rapera i bez słowa mocno do siebie przyciągnął.
- Tęskniłem za tobą - szeptał mu do ucha owijając je ciepłym oddechem.
Zdezorientowany Kibum nie zdołał nic odpowiedzieć tylko cały zesztywniały nieśmiało odwzajemnił uścisk i gdy wrócił z powrotem na ziemię zapytał się nieco zachrypniętym głosem:
- Heechul, co ty tu robisz?
- Jak to co? Nie mogę przyjść do swojego chłopaka do domu? - odpowiedział jakby nie było nic dziwnego w jego nocnej wizycie.
- Przecież ja nie... - mocno zbity z tropu raper otworzył oczy ze zdumienia nie wiedząc co dalej powiedzieć.
- Daj spokój, pewnie też za mną tęskniłeś - wydął usta zbliżając je w stronę zaskoczonego chłopaka, powstrzymując się przy niebezpiecznie małej odległości - ale mógłbyś czasami odebrać telefon.
- Byłem trochę zajęty - tłumaczył odsuwając się na bezpieczną odległość - A zresztą to chyba nie jest dobry pomysł żebyś teraz tu był, bo jak któryś z chłopaków zejdzie to...
- Ciiii - przyłożył mu palec do ust - przyszedłem się tylko pożegnać.
- Pożegnać?
- Nie martw się, to tylko dwa tygodnie beze mnie - Heechul zaśmiał się mierzwiąc mu lekko kolorowe włosy.
Jonghyun zawsze mi tak robi - szybki powrót myśli do blondwłosego. Jednak nie ma żadnej siły żeby zapomniał.
- Chyba, że chcesz żebym został z tobą - kontynuował podchodząc powoli do coraz bardziej zdziwionego chłopaka.
Czy on znowu chce mnie pocałować? Przecież do cholery nie jestem gejem!
- Mogę to zrobić dla ciebie jeśli... - był stanowczo za blisko.
- Po-poczekaj!
- Rozumiem, że nie jesteś jeszcze gotowy, ale nie martw się ja będę czekał i on już nam nie przeszkodzi - niepostrzeżenie cmoknął Kibuma w policzek i nie było już po nim śladu.
Jaki on? O kogo mu chodzi? - pytał siebie w myślach nie otrzymując żadnej odpowiedzi. Trzęsąc się nie tyle co z zimna, lecz z emocji nim szargających wziął butelkę wody i razem ze swoją "towarzyszką" usiadł wygodnie na kanapie. Czy tylko ja mam takie problemy? Przyjaźń na skraju istnienia, dziwne myśli gnębiące mnie już od paru dobrych dni, pocałunek z Heechulem, a jeszcze do tego to co się stało całkiem niedawno w naszym pokoju. Ale jak już spojrzał na mnie to jego spojrzenie było dziwne... Chciał tego czy może teraz się mną brzydzi? I jeszcze to "Dziękuję Bummie". Za co?
Można by rzec, że normalny człowiek na miejscu Kolorowego z taką masą myśli nie wytrzymałby długo, ale chłopak trzymał się bardzo dzielnie szukając odpowiedzi na dręczące go pytania. Było ich stanowczo za dużo, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. W tym momencie sen był najlepszym lekarstwem dla naszego bohatera. Z opróżnioną butelką pod pachą chłopak udał się na ostatnią wędrówkę - przygodę w krainie snów.
- WSTAWAĆ, BO NIE ZDĄŻYMY!!! - lider biegał po całym domu trąbiąc na alarm, dla własnego sumienia dodatkowo sprawdzał wszystkie pokoje czy przypadkiem nie ma żadnego osobnika, który chce mu się narazić. Zdziwił się lekko gdy znalazł młodszego Kibuma na kanapie w salonie. Na ich szczęście nie było takiego śmiałka, który rozgniewałby naszego liderka, bo niecałe trzydzieści minut później wszyscy siedzieli przy wspólnym stole zajadając ze smakiem śniadanie przygotowane z wyprzedzeniem przez Onew. Każdy z nich uśmiechał się od ucha do ucha, bo po ciężkiej pracy nareszcie przyszedł czas na odpoczynek.
- No to jak kochani, zbieramy się? - przemówił Jinki przełykając ostatni kęs kanapki.
- Jeszcze się pytasz - zawołał wesoło najmłodszy ciągnąc za rękę Minho. Oboje zadeklarowali się, że zniosą wszystkie walizki na dół, dwójka Kibumów pozanosi prowiant do samochodu, a najstarszy zadba o bezpieczeństwo domu. Kiedy wszystko zostało dokładnie wykonane piątka przyjaciół ostatni raz spoglądnęła na ich wspólne mieszkanie po czym wparowała do pojazdu. Standardowo lider zajął miejsce za kierownicą, za nim Minho i Taemin, a na samym końcu Key z Jonghyunem. Nie minęły dwie minuty gdy Maknae cały w skowronkach odezwał się zaczepiając Jinkiego:
- Oneeeew, a może w końcu powiesz nam gdzie jedziemy? - użył uśmiechu numer 7326419746, który zawsze gdy czegoś chciał to działał bez zarzutów.
- Niech zgadnę Minni, teraz uśmiechasz się jak najpiękniej potrafisz, ale nie ze mną te numery, wszyscy wiemy, że to działa tylko i wyłącznie na Minho, więc ani słowa nie powiem - zadeklarował się nie odrywając wzroku od jezdni.
- Jeśli chodzi o siłę perswazji naszego tancerza to chyba masz rację, ale pomyślcie jak mu tutaj odmówić kiedy tak się patrzy - zażartował brunet dźgając swojego sąsiada łokciem.
A jak normalnie oddychać kiedy ty tak się na mnie patrzysz? - głupie pytanie.
- Minho, po prostu nie odmawiaj - włączył się Jonghyun szczerząc zęby.
- Najlepsze wyjście z sytuacji, chociaż czasami trzeba powiedzieć ''nie'' i trzymać się swojego, ale tak jak mówiłem z nim to jest ciężko - ponownie odezwał się Choi czochrając młodszego po głowie.
Key nie włączając się do wesołej pogawędki spojrzał na dwójkę przyjaciół z nostalgią. Potrzebował GO teraz. Właśnie teraz kiedy wszystko wydawało się takie zamglone i niezrozumiałe. Może za dużo sobie wyobrażał i na za dużo liczył? Może to jest czas żeby zacisnąć pięści i zdusić w sobie wszystko to co było nowe i obce. Przecież nie mógł tak po prostu zmienić to co zawsze było pomiędzy nimi. Prędzej straciłby to na wieczność, a tego nie chciał. Musi się zadowolić tym co teraz ma. Ukradkowymi spojrzeniami.
- Key, słyszysz ?! - wołał do niego od dłuższego czasu tancerz.
- Co? - otrząsnął się z myśli zagryzając lekko wargę.
- Wyglądasz na zmęczonego, dobrze się czujesz? - zapytał ponownie młodszy.
- Tak, tak. Chyba po prostu się nie wyspałem. - czuł na sobie spojrzenie blondyna, ale nie chciał je przechwycić, to by było zbyt trudne.
- To co ty robiłeś w nocy? Mówiłem żebyście położyli się wcześniej spać - odezwał się lider z nutką wyższości w głosie.
- Nie mogłem zasnąć...
- Chyba nie przez Jongiego, bo jak tak to ja się z nim rozliczę? - Choi wystawił wysoko pięść do góry grożąc nią blondynowi.
- Zdecydowanie nie przez niego - odpowiedział twardo i wrócił do poprzedniej czynności beznamiętnego wpatrywania się w okno.
- No to nasz wokalista ma szczęście, a w ogóle słyszeliście w nocy jakieś stukanie, bo mi się coś obiło o ucho?
Nie, nie, nie! Jeżeli się dowiedzą to będzie bardzo źle!
- To ja trochę nahałasowałem, bo poszedłem napić się czegoś do kuchni i było tak ciemno, że potknąłem się o butelki stojące koło lodówki - Kolorowy próbował szybko wytłumaczyć się i zakamuflować nocną wizytę Heechula.
- Cały Ki, ale następnym razem uważaj, bo jakbyś zbudził Onew to wtedy nie byłoby tak kolorowo jak dzisiaj - udało mu się zaspokoić ciekawość bruneta, który chwilę później żywo kontemplował o czymś z Taeminem.
Reszta drogi minęła w przyjemnej atmosferze czekania i podekscytowania. Najwięcej czasu zajęła im rozmowa pt "Gdzie Onew zabiera nas na wakacje?". Najmłodszy specjalnie zabrał ze sobą mapę i wymieniał wszystko co mignęło mu przed oczyma, ale zgadnąć nie zgadł. Porażka tancerza nie podziałała na nikogo przygnębiająco, a nawet nie wiedząc o tym dzięki niemu miara ich podekscytowania rosła jak na drożdżach. W końcu mogli odetchnąć w chwili dotarcia na miejsce.
- Trzymajcie się mnie, bo tutaj łatwo jest się pogubić - ostrzegł wszystkich lider i podążyli zwarcie do punktu oddawania bagaży. Wszystko szło według ścisłego planu Onew gdyby nie jeden bardzo mały szczegół.
- Cześć ludziska - lider usłyszał za sobą znienawidzony głos.
To jest niemożliwe!
- Co ty tutaj robisz, Siwon?
- Jedziemy sobie z chłopakami na wakacje, a wy?
- My też, ale mam nadzieję, że nie w to samo miejsce co wy - odpowiedział na tyle głośno lider, że ludzie stojący naokoło przypatrywali im się ze zdziwieniem.
- Nie martw się o to Chicken i wyluzuj trochę, bo ochrona zaczyna wam się już podejrzliwie przyglądać, a skandalu chyba nie chcecie. - przemówił wokalista SuJu puszczając do niego oczko. Za nim pojawiła się reszta jego grupy wraz z Heechulem.
Coś mi tu śmierdzi.
- Miłych wakacji, zobaczymy się najprawdopodobniej na miejscu - pożegnał się grzecznie chłopak i ruszył ze swoją eskortą do punktu przejścia na pokład samolotu. Tylko Heechul spojrzał się przelotnie na Key czym wywołał gniew u blondyna. Nie zapomniał on tej nocy kiedy mieli okazję uciąć sobie pogawędkę przed klubem. Obiecał sobie, że już nie pozwoli żeby zbliżył się do Kibuma, a to nie jest łatwe.
- Dobra, tego się nie spodziewałem, ale nic nie szkodzi. Przynajmniej będziemy mieli się z kogo śmiać - lider pobudził resztę do działania. Oni pokiwali ochoczo głowami i poszli w ślady za Onew. Kiedy byli przed wejściem na samolot najstarszy utworzył okrąg spoglądając na Szajniaków z poważną miną:
- Jeżeli oni naprawdę z nami lecą to proszę was tylko spokojnie.
- To chyba ciebie będziemy musieli uspokajać - wtrącił się Minho.
- Ja jestem spokojny tylko nie chcę żeby wszystko poszło w diabli, bo bardzo chciałem żebyście się cieszyli. - ku zdziwieniu innych nieco posmutniał.
- To będą najlepsze wakacje na świecie! - niespodziewanie krzyknął najmłodszy uśmiechając się do lidera.
- Jednak coś jest w tym twoim uśmieszku, Tae - zaczął Jinki klepiąc młodszego w ramię - bo ten wypoczynek będzie naszym najlepszym wyjazdem.
Chwila ciszy.
- JEDZIEMY NA FIDŻI !! - zawołał tryumfalnie wprowadzając resztę w zdumienie.
- Co? Super! Jak to? Chicken, jesteś najlepszy! - przekrzykiwali się nie mogąc uwierzyć w słowa, które przed chwilą wypowiedział najstarszy.
- Na pokład! Dajcie mi tu jakiegoś kurczaka i szampana, będziemy świętować!
Przepraszam, że tak długo czekałyście i dziękuję za wspaniały doping. <3
Mężczyzna leżał na swoim łóżku zaciskając mocno powieki. Śpij idioto! Niestety nie mógł, a bardzo pragnął choć na chwilę odpocząć od przygniatających go myśli, wobec których stawał się bezsilny. Narzucił na siebie kołdrę aż po czubek głowy i ponownie zamknął oczy. Obrazy i wspomnienia wracały ze zdwojoną siłą nie pozwalając o nich zapomnieć. Zrezygnowany odrzucił kołdrę na bok i usiadł na skraju łóżku spoglądając przed siebie. "Czy chciałbym zapomnieć? Już naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje... Muszę uważać na to co robię i przede wszystkim powinienem mu TO wyjaśnić. Ale jak? Tego nie da się wytłumaczyć, sam nie wiem dlaczego tak się stało." - odgarnął kolorową grzywkę opadającą zawadiacko na oczy i powędrował wzrokiem ku źródle swoich myśli - "Może dla niego nic to nie znaczy, a ja niepotrzebnie zaprzątam sobie głowę niestworzonymi problemami?"
W miarę spokojniejszy poprawił swoją ulubioną pidżamę i wiedząc, że nieprędko zaśnie wyszedł po ciemku z pokoju kierując się w stronę kuchni. Zatrzasnął lekko drzwi i powoli, małymi krokami mijał wszystkie walizki będące w pełni gotowości na jutrzejszy, a właściwie już dzisiejszy wyjazd. Gdyby kogoś przypadkiem obudził to nie chciałby mieć do czynienia ze złym Onew, już słyszał jak powtarza - "Ki, przecież miałeś spać!". Dla własnego dobra zachowywał się cicho i kontynuował swoją nocną wędrówkę, kończąc bezgłośny marsz przy lodówce. W czasie gdy Kolorowy nurkował wśród półek jego ostrożność pobudził mocny dźwięk dochodzący z korytarza. Wystraszony uderzył głową w jedną z nich głośno sycząc:
- Cholera! - masując miejsce gdzie prawdopodobnie następnego dnia będzie miał pamiętnego guza udał się ku frontowym drzwiom.
Obrócił się kilkakrotnie sprawdzając czy przypadkiem przebudzony Onew lub reszta grupy nie podąża za nim wykrzykując różnego typu pogróżki.
- Ufff, jeszcze jedna taka akcja i chyba mnie pozabijają - powiedział do siebie łapiąc za klamkę i doszukując się osobnika odpowiedzialnego za całe zamieszanie. Na swoje nieszczęście czy może szczęście dostrzegł mężczyznę opierającego się o barierkę i najwyraźniej na kogoś czekającego.
- Czy to jest... ? - Kolorowy przełknął głośno ślinę i poprowadzony własną głupotą otworzył drzwi.
Jak na zawołanie nieznajomy odważnym krokiem zbliżył się do rapera i bez słowa mocno do siebie przyciągnął.
- Tęskniłem za tobą - szeptał mu do ucha owijając je ciepłym oddechem.
Zdezorientowany Kibum nie zdołał nic odpowiedzieć tylko cały zesztywniały nieśmiało odwzajemnił uścisk i gdy wrócił z powrotem na ziemię zapytał się nieco zachrypniętym głosem:
- Heechul, co ty tu robisz?
- Jak to co? Nie mogę przyjść do swojego chłopaka do domu? - odpowiedział jakby nie było nic dziwnego w jego nocnej wizycie.
- Przecież ja nie... - mocno zbity z tropu raper otworzył oczy ze zdumienia nie wiedząc co dalej powiedzieć.
- Daj spokój, pewnie też za mną tęskniłeś - wydął usta zbliżając je w stronę zaskoczonego chłopaka, powstrzymując się przy niebezpiecznie małej odległości - ale mógłbyś czasami odebrać telefon.
- Byłem trochę zajęty - tłumaczył odsuwając się na bezpieczną odległość - A zresztą to chyba nie jest dobry pomysł żebyś teraz tu był, bo jak któryś z chłopaków zejdzie to...
- Ciiii - przyłożył mu palec do ust - przyszedłem się tylko pożegnać.
- Pożegnać?
- Nie martw się, to tylko dwa tygodnie beze mnie - Heechul zaśmiał się mierzwiąc mu lekko kolorowe włosy.
Jonghyun zawsze mi tak robi - szybki powrót myśli do blondwłosego. Jednak nie ma żadnej siły żeby zapomniał.
- Chyba, że chcesz żebym został z tobą - kontynuował podchodząc powoli do coraz bardziej zdziwionego chłopaka.
Czy on znowu chce mnie pocałować? Przecież do cholery nie jestem gejem!
- Mogę to zrobić dla ciebie jeśli... - był stanowczo za blisko.
- Po-poczekaj!
- Rozumiem, że nie jesteś jeszcze gotowy, ale nie martw się ja będę czekał i on już nam nie przeszkodzi - niepostrzeżenie cmoknął Kibuma w policzek i nie było już po nim śladu.
Jaki on? O kogo mu chodzi? - pytał siebie w myślach nie otrzymując żadnej odpowiedzi. Trzęsąc się nie tyle co z zimna, lecz z emocji nim szargających wziął butelkę wody i razem ze swoją "towarzyszką" usiadł wygodnie na kanapie. Czy tylko ja mam takie problemy? Przyjaźń na skraju istnienia, dziwne myśli gnębiące mnie już od paru dobrych dni, pocałunek z Heechulem, a jeszcze do tego to co się stało całkiem niedawno w naszym pokoju. Ale jak już spojrzał na mnie to jego spojrzenie było dziwne... Chciał tego czy może teraz się mną brzydzi? I jeszcze to "Dziękuję Bummie". Za co?
Można by rzec, że normalny człowiek na miejscu Kolorowego z taką masą myśli nie wytrzymałby długo, ale chłopak trzymał się bardzo dzielnie szukając odpowiedzi na dręczące go pytania. Było ich stanowczo za dużo, a odpowiedzi jak nie było tak nie ma. W tym momencie sen był najlepszym lekarstwem dla naszego bohatera. Z opróżnioną butelką pod pachą chłopak udał się na ostatnią wędrówkę - przygodę w krainie snów.
- WSTAWAĆ, BO NIE ZDĄŻYMY!!! - lider biegał po całym domu trąbiąc na alarm, dla własnego sumienia dodatkowo sprawdzał wszystkie pokoje czy przypadkiem nie ma żadnego osobnika, który chce mu się narazić. Zdziwił się lekko gdy znalazł młodszego Kibuma na kanapie w salonie. Na ich szczęście nie było takiego śmiałka, który rozgniewałby naszego liderka, bo niecałe trzydzieści minut później wszyscy siedzieli przy wspólnym stole zajadając ze smakiem śniadanie przygotowane z wyprzedzeniem przez Onew. Każdy z nich uśmiechał się od ucha do ucha, bo po ciężkiej pracy nareszcie przyszedł czas na odpoczynek.
- No to jak kochani, zbieramy się? - przemówił Jinki przełykając ostatni kęs kanapki.
- Jeszcze się pytasz - zawołał wesoło najmłodszy ciągnąc za rękę Minho. Oboje zadeklarowali się, że zniosą wszystkie walizki na dół, dwójka Kibumów pozanosi prowiant do samochodu, a najstarszy zadba o bezpieczeństwo domu. Kiedy wszystko zostało dokładnie wykonane piątka przyjaciół ostatni raz spoglądnęła na ich wspólne mieszkanie po czym wparowała do pojazdu. Standardowo lider zajął miejsce za kierownicą, za nim Minho i Taemin, a na samym końcu Key z Jonghyunem. Nie minęły dwie minuty gdy Maknae cały w skowronkach odezwał się zaczepiając Jinkiego:
- Oneeeew, a może w końcu powiesz nam gdzie jedziemy? - użył uśmiechu numer 7326419746, który zawsze gdy czegoś chciał to działał bez zarzutów.
- Niech zgadnę Minni, teraz uśmiechasz się jak najpiękniej potrafisz, ale nie ze mną te numery, wszyscy wiemy, że to działa tylko i wyłącznie na Minho, więc ani słowa nie powiem - zadeklarował się nie odrywając wzroku od jezdni.
- Jeśli chodzi o siłę perswazji naszego tancerza to chyba masz rację, ale pomyślcie jak mu tutaj odmówić kiedy tak się patrzy - zażartował brunet dźgając swojego sąsiada łokciem.
A jak normalnie oddychać kiedy ty tak się na mnie patrzysz? - głupie pytanie.
- Minho, po prostu nie odmawiaj - włączył się Jonghyun szczerząc zęby.
- Najlepsze wyjście z sytuacji, chociaż czasami trzeba powiedzieć ''nie'' i trzymać się swojego, ale tak jak mówiłem z nim to jest ciężko - ponownie odezwał się Choi czochrając młodszego po głowie.
Key nie włączając się do wesołej pogawędki spojrzał na dwójkę przyjaciół z nostalgią. Potrzebował GO teraz. Właśnie teraz kiedy wszystko wydawało się takie zamglone i niezrozumiałe. Może za dużo sobie wyobrażał i na za dużo liczył? Może to jest czas żeby zacisnąć pięści i zdusić w sobie wszystko to co było nowe i obce. Przecież nie mógł tak po prostu zmienić to co zawsze było pomiędzy nimi. Prędzej straciłby to na wieczność, a tego nie chciał. Musi się zadowolić tym co teraz ma. Ukradkowymi spojrzeniami.
- Key, słyszysz ?! - wołał do niego od dłuższego czasu tancerz.
- Co? - otrząsnął się z myśli zagryzając lekko wargę.
- Wyglądasz na zmęczonego, dobrze się czujesz? - zapytał ponownie młodszy.
- Tak, tak. Chyba po prostu się nie wyspałem. - czuł na sobie spojrzenie blondyna, ale nie chciał je przechwycić, to by było zbyt trudne.
- To co ty robiłeś w nocy? Mówiłem żebyście położyli się wcześniej spać - odezwał się lider z nutką wyższości w głosie.
- Nie mogłem zasnąć...
- Chyba nie przez Jongiego, bo jak tak to ja się z nim rozliczę? - Choi wystawił wysoko pięść do góry grożąc nią blondynowi.
- Zdecydowanie nie przez niego - odpowiedział twardo i wrócił do poprzedniej czynności beznamiętnego wpatrywania się w okno.
- No to nasz wokalista ma szczęście, a w ogóle słyszeliście w nocy jakieś stukanie, bo mi się coś obiło o ucho?
Nie, nie, nie! Jeżeli się dowiedzą to będzie bardzo źle!
- To ja trochę nahałasowałem, bo poszedłem napić się czegoś do kuchni i było tak ciemno, że potknąłem się o butelki stojące koło lodówki - Kolorowy próbował szybko wytłumaczyć się i zakamuflować nocną wizytę Heechula.
- Cały Ki, ale następnym razem uważaj, bo jakbyś zbudził Onew to wtedy nie byłoby tak kolorowo jak dzisiaj - udało mu się zaspokoić ciekawość bruneta, który chwilę później żywo kontemplował o czymś z Taeminem.
Reszta drogi minęła w przyjemnej atmosferze czekania i podekscytowania. Najwięcej czasu zajęła im rozmowa pt "Gdzie Onew zabiera nas na wakacje?". Najmłodszy specjalnie zabrał ze sobą mapę i wymieniał wszystko co mignęło mu przed oczyma, ale zgadnąć nie zgadł. Porażka tancerza nie podziałała na nikogo przygnębiająco, a nawet nie wiedząc o tym dzięki niemu miara ich podekscytowania rosła jak na drożdżach. W końcu mogli odetchnąć w chwili dotarcia na miejsce.
- Trzymajcie się mnie, bo tutaj łatwo jest się pogubić - ostrzegł wszystkich lider i podążyli zwarcie do punktu oddawania bagaży. Wszystko szło według ścisłego planu Onew gdyby nie jeden bardzo mały szczegół.
- Cześć ludziska - lider usłyszał za sobą znienawidzony głos.
To jest niemożliwe!
- Co ty tutaj robisz, Siwon?
- Jedziemy sobie z chłopakami na wakacje, a wy?
- My też, ale mam nadzieję, że nie w to samo miejsce co wy - odpowiedział na tyle głośno lider, że ludzie stojący naokoło przypatrywali im się ze zdziwieniem.
- Nie martw się o to Chicken i wyluzuj trochę, bo ochrona zaczyna wam się już podejrzliwie przyglądać, a skandalu chyba nie chcecie. - przemówił wokalista SuJu puszczając do niego oczko. Za nim pojawiła się reszta jego grupy wraz z Heechulem.
Coś mi tu śmierdzi.
- Miłych wakacji, zobaczymy się najprawdopodobniej na miejscu - pożegnał się grzecznie chłopak i ruszył ze swoją eskortą do punktu przejścia na pokład samolotu. Tylko Heechul spojrzał się przelotnie na Key czym wywołał gniew u blondyna. Nie zapomniał on tej nocy kiedy mieli okazję uciąć sobie pogawędkę przed klubem. Obiecał sobie, że już nie pozwoli żeby zbliżył się do Kibuma, a to nie jest łatwe.
- Dobra, tego się nie spodziewałem, ale nic nie szkodzi. Przynajmniej będziemy mieli się z kogo śmiać - lider pobudził resztę do działania. Oni pokiwali ochoczo głowami i poszli w ślady za Onew. Kiedy byli przed wejściem na samolot najstarszy utworzył okrąg spoglądając na Szajniaków z poważną miną:
- Jeżeli oni naprawdę z nami lecą to proszę was tylko spokojnie.
- To chyba ciebie będziemy musieli uspokajać - wtrącił się Minho.
- Ja jestem spokojny tylko nie chcę żeby wszystko poszło w diabli, bo bardzo chciałem żebyście się cieszyli. - ku zdziwieniu innych nieco posmutniał.
- To będą najlepsze wakacje na świecie! - niespodziewanie krzyknął najmłodszy uśmiechając się do lidera.
- Jednak coś jest w tym twoim uśmieszku, Tae - zaczął Jinki klepiąc młodszego w ramię - bo ten wypoczynek będzie naszym najlepszym wyjazdem.
Chwila ciszy.
- JEDZIEMY NA FIDŻI !! - zawołał tryumfalnie wprowadzając resztę w zdumienie.
- Co? Super! Jak to? Chicken, jesteś najlepszy! - przekrzykiwali się nie mogąc uwierzyć w słowa, które przed chwilą wypowiedział najstarszy.
- Na pokład! Dajcie mi tu jakiegoś kurczaka i szampana, będziemy świętować!
CDN
Ej, ej skarbie :D
OdpowiedzUsuńHee ostro działa mi na nerwy no ! Jebnięcie z pierdolnięciem! Aaaaale ja chcę nadal ii nadal ciąg dalszy, mam nadzieje, że nie bede musiała już czekać na niego aż tyle <3 Ale wiesz... Hwaiting <3
~ Mawang
Mam mieszane uczucia, bo Heechul'a tak na prawdę lubię, ale tutaj to mnie wkurza, jak nie wiem co xD Aż ja się zaczęłam cieszyć z nimi, gdy dowiedziałam się, gdzie jadą x) Jestem baardzo ciekawa co się będzie działo ^^ xd Życzę weny i powodzenia tak ogółem c;
OdpowiedzUsuńhttp://shininigff.blogspot.com/
Świetnie. C:
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie przestaję lubić Heechula :c Czemu on jest taki denerwujący ? T,T
Życzę weny i pozdrawiam : 3
Awww.. No nareszcie jest rozdział i jest na prawdę fajny :D Ach ten Heechul, tak szczerze to widzę tu scenę gwałtu w przyszłości i nie mogę się jej doczekać xD Jestem dość zdemoralizowana kekekekeke
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, że tak późno, nie twoja wina. Ww końcu masz swoje problemy i musisz się nimi zająć no i szkoła, więc nie martw się i powodzenia :**
"Najlepiej wszystko rzucić w niepamięć...
Czas za szybko leci."-To jest taki niestandardowy cytat, czy coś się dzieje nie dobrego? Trochę zbija mnie to z tropu o_O No nic, życzę weny i wytrwałości w pisaniu i pozdrawiam <3
Oh boskie! Aish! Zakochałam się w tym opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńHeechul mnie denerwóje -,- A grr...
Czekam bardzo niecierpliwie na cd
Hwaiting!
PS.Sroki że nie komętowalam nie miałam czasu ale czytałam ;)
Przeczytałam kilka rozdziałów...i to jest boskie xD Chcę więcej xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
ww.k-popowe-scenariusze.blogspot.com
O raaany!Świetne!Będzie się działo.Już nie mogę się doczekać.Chce więcej,lepiej i szybciej!Pozdrawiam i weny życzę!
OdpowiedzUsuńAAAAH! WSPANIAŁE! Robisz smaka na więcej ^^ Weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuperQ! grrrr heechul płoń XD on nie jest tam przeznaczon xD
OdpowiedzUsuńKya~~ Kiedy następny rozdział?! D: Ja tu usycham~~~~ no i czekam :D
OdpowiedzUsuńUdał się rozdział, udał :3
Jeee... Fidżi. To, co tygryski (tytaj Szajniaki) lubią najbardziej... Zastanawiałam się gdzie pojadą, a tutaj jakie zaskakujące miejsce. Dobry wybór :)
OdpowiedzUsuńCo tu pisać - niesamowicie dobry rozdział i tyle.
Pozdrawiam ;3
Pfff co ten Heechul sobie wyobraża,no co to ma być ja się grzecznie pytać? Nie lubię go :c
OdpowiedzUsuńRozdział super i ten wyjazd,awww już się nie mogę doczekać *W*