poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 14 "Nic nie dzieje się przypadkowo"

Uderzyć raz a porządnie to się ogarnę. W ramach przeprosin:

Wiem, że trochę nie w czasie, ale jak wam się podoba moje dzieło?
Żeby nie było niedomówień robiłam wspólnie z przyjaciółką. W większości to ona... Ale! Były baardzo smaczne.


Idę po jakieś jabłko i zaczynaaaamy



Chwila ciszy.
- JEDZIEMY NA FIDŻI !! - zawołał tryumfalnie, wprowadzając resztę w zdumienie.
- Co? Super! Jak to? Chicken, jesteś najlepszy! - przekrzykiwali się nie mogąc uwierzyć w słowa, które przed chwilą wypowiedział najstarszy.
- Na pokład! Dajcie mi tu jakiegoś kurczaka i szampana, będziemy świętować!

Lśniąca piątka cała w skowronkach ogarnęła pokład samolotu, narażając się na ciekawskie spojrzenia, stłumione piski i gdzieniegdzie ostre komentarze ze strony niezadowolonych karierowiczów. Całkowicie wyleczeni z wcześniejszej ponurości mijali rzędy miejsc, kierując się ku przedniej części samolotu. Zachowywali się jak grupa nastolatków pierwszy raz wyjeżdżająca na samodzielne wakacje bez surowego oka opiekunów. Widok był bezcenny, w skrócie - rządki białych zębów, śmiechy, ukłony w stronę lidera i oczywiście chwilowy brak kontaktu z otaczającym ich światem. Co z tego, że byli wytykani palcami czy narażali się na jakieś niemiłe komentarze? Byli teraz na swoim wymarzonym urlopie i nikt nie miał prawa tego zniszczyć. Tylko od nich zależy jak spędzą dane im wakacje, wypoczynek wypoczynkiem, ale zabawa musi być! Dobry humor to podstawa. Kto pierwszy ośmieli się zburzyć ich lekko chwiejny poziom zadowolenia? Czas pokarze. Ich wspólną wędrówkę przerwała wysoka kobieta, stojąca przy przejściu do kolejnej "klasy" lotnej. Była ubrana w dopasowany damski komplet, wyraz twarzy sugerował zdyscyplinowanie i perfekcyjność pod każdym względem.
- Witam państwa - przemówiła miłym głosem, racząc grupę szczerym uśmiechem.
- Dzień dobry - lider wysunął się na przód, przejmując dowodzenie.
- Czy pan jest odpowiedzialny za tą pięcioosobową grupę? - kontynuowała bacznie obserwując każdego z nich.
- Naturalnie - odrzekł szybko Jinki, wypinając dumnie pierś do przodu.
- Ale to nie oznacza, że nie potrafimy o siebie zadbać sami, nie jesteśmy już dziećmi! - wtrącił Minho, ratując młodszą część Szajniaków przed lekką kompromitacją. "Niech Onew nie nadużywa swojej władzy" - pomyślał brunet, puszczając oczko do reszty, która dokładnie wiedziała co mu chodzi po głowie. Znali takie scenariusze już na pamięć. 
- Ależ oczywiście - nie wykazując większego zainteresowania wskazała im ręką miejsca siedzące - pięć wolnych miejsc po prawej stronie. Lewa jak widać jest zajęta przez jakąś grupę muzyczną. Jakby były jakieś problemy to proszę je zgłaszać bezpośrednio do mnie.
"Nie żeby nam to w ogóle nie przeszkadzało. Przecież takie przypadki nie mają miejsca! Planowałem  cholercia dwu tygodniowy wypoczynek z przyjaciółmi, a nie z wrogami! Mówiłem, że coś tu śmierdzi i to bynajmniej nie mój kurczak w plecaku!" - nieco podirytowany przywódca podziękował kobiecie i wraz z przyjaciółmi nie zważając na ''gorszą'' część ich przedziału rzucili się na miejsca. Minho zacięcie walczył z Tae o fotel przy oknie.
- Nawet o tym nie myśl! - zagroził młodszemu, napinając wszystkie mięśnie. Oboje wybuchli śmiechem. Obserwując dalsze potyczki przyjaciół wnioskujemy, że naturalnie zwycięzcą został tancerz. Nie obyło się bez śmiechu i gilgotek - najlepszy atak na bruneta, zawsze się sprawdza. Lider zaś przyjąwszy poważną minę, zajął miejsce obok rapera, wysuwając wysoko podbródek do góry. 
- Onew, coś ci jest? - zapytał się Jonghyun zajmując miejsce za chłopakami. Pytany nachylił się do niego szepcząc:
- Udajemy Jongi, że oni nic nas nie obchodzą, trzymamy fason!
- Może po prostu zachowujmy się normalnie? Przecież nas nie zjedzą, a Siwon nie jest aż taki zły.
Oczy lidera rozszerzyły się niebezpiecznie, a twarz nabrała purpurowego koloru.
- Nie wymawiaj jego imienia! A zresztą tylko mi nie mów, że Heechul cię nie wkurza! Widziałem jak się na niego patrzyłeś i nie był to wzrok mówiący 'bardzo się za tobą stęskniłem'. 
"I tutaj cię mam!" - obok zaróżowionej twarzy zagościł męski tryumf. 
- Zaczynasz dobrze kombinować, ale ciekawszym tematem do rozmów będzie twoja znajomość z Siwonem. Może coś mi o tym powiesz? - wyznaczając koniec rozmowy blondyn puścił oczko do starszego i przesunął się robiąc miejsce Key. Właśnie... Co z nimi? Kolorowy biorąc przykład z lidera nałożył na siebie dzisiejszą maskę obojętności i usiadł koło blondyna nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem. Jeżeli kiedykolwiek byliście na jego miejscu to dobrze wiecie jakie uczucia dominują w jego wnętrzu. Bezsilność stała się miarą wszystkiego. Inni staliby nad nim kiwając głową i krytykując jego bezmyślne zachowanie. Ale co miał zrobić? Chronić resztkę przyjaźni wyzbywając się nowych uczuć i udawać, że nic się nie stało czy może wyjawić swój sekret, który z każdym spojrzeniem stawał się coraz to cięższym ciężarem? W takich sytuacjach ludzie najczęściej wybierają najłatwiejsze wyjście - ucieczkę. Ale czy jest to objaw tchórzostwa?

Gdzie podział się chłopak, któremu nikt nie dorównywał pewnością siebie? Czy zniknął już na zawsze, pozostawiając po sobie tylko pustkę i oziębłość? Co było efektem jego zmiany? Chyba raczej kto.

Blondyn badawczo przyglądał się swojemu sąsiadowi, nie odrywając od niego wzroku. Czuł chęć odezwania się do niego, nie musiała być to długa i namiętna rozmowa, liczył raczej na jakieś zainteresowanie, jakiś mały gest, nic więcej. Przygryzł wargi, krzyżując mocno ręce na klatce piersiowej. Spojrzał na ozdobioną różnymi dodatkami rękę Kibuma, zajmującą miejsce na podłokietniku*. Oddał się napływającym myślą:
"To co się stało dzisiejszej nocy było niespodziewane. A to wszystko przeze mnie! Po cholerę go wołałem, teraz pewnie by było tak jak wcześniej! To moja wina... Ale chyba tego nie żałuję. To uczucie, to... Kiedy spojrzałem w jego oczy. Ten silny strach w jego spojrzeniu. Dlaczego to zrobił? Dlaczego uciekł? I najważniejsze - dlaczego chciałem go zatrzymać i .. ?"
Po całej masie nieokiełznanych myśli wokalista wiedziony niewidzialną nicią dotknął lekko ręki przyjaciela i dzięki temu pierwszy raz od wielu godzin mógł zwrócić na siebie jego uwagę. Potrzebował tego.
- Bummie... - zaczął niepewnie, szukając odpowiednich słów.
Kolorowy otworzył lekko buzię ze zdumienia, poczuł wielką gulę w gardle, która niespokojnie dawała o sobie znak. Nic nie powiedział.
- Mogę się do ciebie przytulić? - niecodzienna prośba. Może błaha, ale dla wokalisty była czymś więcej. Nie czekając na odpowiedź przysunął się do Kolorowego, utrzymując z nim silny kontakt wzrokowy. Wszystkie niedomówienia i pytania zamknęli szczelnie w delikatnym uścisku. Czyżby moment, na który wszyscy czekali? Pomyśleć można, że to tylko uścisk, ale dla nich było to czymś w rodzaju rozmową. Dialog bez słów przepełniony czymś innym, czymś magicznym. Czymś co tylko oni mieli okazję poczuć. Key uśmiechnął się delikatnie do siebie, czując błogie szczęście, które raptownie musiało zostać im odebrane. Nic nie dzieje się przypadkowo.
- Słuchajcie moi przyjaciele - ni stad ni zowąd przy grupce Szajniaków pojawił się Siwon, rozpoczynając podejrzaną wypowiedz - rozumiem, że jesteście zdziwieni, że przypadkiem wyruszyliśmy w tą samą podróż, ale ja jestem niezmiernie szczęśliwy, że możemy trochę się do siebie zbliżyć...
- A kto powiedział, że chcemy się do was zbliżyć? - najstarszy nie wytrzymał, raptownie stał przed swoim rywalem, dysząc ze złości.
- No, no Siwon - wtrącił się Jonghyun pozostawiając Kolorowego - udało ci się rozzłościć naszego liderka.
- Ej! Tylko spokojnie - dołączył się Minho delikatnie, lecz stanowczo odpychając od siebie rozzłoszczonych rozmówców.
- Ależ, ja jestem spokojny, tylko niestety waszemu Chickenowi najwyraźniej coś się przypomniało - uspokoił ich wokalista SuJu, wykładając niecodzienną aluzję na temat Jinkiego.
Na chwilę wszyscy zapomnieli o kłótni, główkując się o co mogło tamtemu chodzić, wrócili na ziemię, słysząc kolejne słowa chłopaka:
- W ramach hmmm... - chwila zastanowienia - przeprosin! Tak! Może spędzimy pierwszy wieczór wszyscy razem w doborowym towarzystwie? Wiecie? Muzyka, taniec, rozmowy, może jakieś wspomnienia? Co wy na to? Takie przyjacielskie party tylko dla nas.
Propozycja wydawała się interesująca, ale czy na tyle żeby z niej skorzystać. Zaryzykować?
- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, ale... - rozpoczął Minho patrząc się bacznie na zespół, lecz w szczególności na najstarszego. Oczywiście nie chciał sam podejmować decyzji, ale starał się ratować resztki ich dobrego humoru.
"Ja mu pokarzę Chickena! Matoł jeden! Proszę bardzo... Chcesz imprezę? To będziesz ją miał i zobaczymy kto tutaj będzie sobie przypominał przeszłe i zakopane wspomnienia! Tylko tym razem ja będę górą!" - lider pewien swojego planu przemówił mocnym głosem lekko przerażając wszystkich zmianą swojego zachowania:
- Oczywiście, że skorzystamy z twojej propozycji. Pierwszy wieczór spędzimy z wami. Przecież tobie nie mogę odmówić - poklepał nieco zdziwionego wroga w ramię i grzecznie wrócił na swoje miejsce. Reszta poszła w jego ślady, lecz pozostało jedno wolne miejsce. Kibum niespostrzeżenie zniknął w toalecie. Wykorzystał chwilę samotności żeby w miarę możliwości uspokoić niesforne myśli. Chłopak spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Blada twarz, smutne oczy i suche usta. Krótko mówiąc był to nieprzyjemny widok. Przemył się zimną wodą błądząc myślami wokół jednej postaci. Przyspieszone bicie serca i stres zagwarantowany na dalszą część lotu. Z jednej strony doznał małą cząstkę radości i nadziei, ale głębiej czuł się obco z nowymi uczuciami, które brały nad nim kontrolę.
- Czy to tak wygląda miłość? - zapytał się swojego odbicia.
"Kretyn ze mnie! Przecież to nie jest żadna miłość!" - uspokoił się w myślach.
Po krótkiej chwili wrócił na swoje miejsce, czując mocny wzrok blondyna na sobie. Chciał tego. Potrzebował zainteresowania z jego strony.
- Bummie, źle się czujesz? Wyglądasz trochę marnie. - jak na zawołanie usłyszał JEGO zmartwiony głos tuż przy swojej twarzy. 
- Chyba trochę źle się czuję - odpowiedział słabo. "Czy on już nic nie pamięta? Czy zeszła noc pozostanie tylko moim wspomnieniem?" - dwa nowe pytania przemknęły przez myśli Kibuma. Warto na nie odpowiadać?
- Nie martw się, zaraz będziemy na miejscu, spróbuj zasnąć. Bez żadnego słowa poczuł jak Jonghyun delikatnie układa jego obolałą głowę na swoim ramieniu. Nie zaprzeczał, przynajmniej nie chciał. Jakiś czas później usłyszeli ten sam kobiecy głos w głośnikach, który mieli okazję poznać na początku ich chmurnej wyprawy:

PROSZĘ PAŃSTWA! PROSZĘ PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO LĄDOWANIA. ZARAZ BĘDZIEMY NA MIEJSCU. PROSIMY O ZABRANIE WSZYSTKICH SWOICH RZECZY, PONIEWAŻ ZA ZAGUBIONE WŁASNOŚCI NIE PONOSIMY KONSEKWENCJI. 
DZIĘKUJEMY ZA WSPÓLNIE SPĘDZONE CHWILE, ŻYCZYMY UDANYCH WAKACJI.

Wszyscy poczuli niemałą ulgę po kilku dobrych godzinach spędzonych w samolocie. Na nudę nie mogli narzekać, lecz sama chęć rozprostowania nóg czy też odetchnięcie świeżym powietrzem brała górę nad ludzkimi zachciankami. Tak jak powiedziała kobieta samolot szybko dotarł na wyznaczone miejsce.
- Key, Tae! Wstawajcie, bo już jesteśmy na miejscu - zawołał lider z nie wiedzieć czemu szyderczym uśmieszkiem na ustach. Kiedy cała piątka pozbierała wszystkie swoje rzeczy i wychodziła już z samolotu miała okazję jeszcze natknąć na przeciwną grupę muzyczną.
- Siwon, to widzimy się wieczorem. Dzwoń na mój numer! - Jinki diametralnie zmieniony puścił oczko do wokalisty SuJu i poprowadził swoją grupę do miejsca odbioru bagaży. Gdy byli już napakowani do granic możliwości pod masą toreb odezwał się najmłodszy:
- To gdzie teraz jedziemy?
- Kochani, no jak to gdzie? Do naszego domku! Muszę w końcu zjeść coś normalnego - zawołał wesoło lider po raz kolejny i nie ostatni wprawiając swoich podopiecznych w osłupienie.

CDN



* jaka głupia nazwa, ale inaczej się nie dało, proszę podziękować mojej wizji ;D
Standardowo dziękuję za wszystkie komentarze i czekam na coś więcej do poczytania <3



13 komentarzy:

  1. "Mówiłem, że coś tu śmierdzi i to bynajmniej nie mój kurczak w plecaku!" czy Ty na pewno chcesz, żebym sie zesikała?
    Biedny Bummie mam nadzieje, że Jjongie zaopiekuje sie im na tej jakże ZAJEBISTEJ wycieczce :)
    Awwwwahawwahwahahahwwwwww <3
    Jak zawsze... mówisz, ze wyszedł kijowo... a ja tam wiem swoje i raczej cala reszta czytelników też <3 To jest genialne bejb <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc na te cisia robię się głodna...Zajebisty rozdział.Ta scena z przytulaniem była po prostu kawaiiii.Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku boskie! A niektóre teksty powalają na ziemię.
    Jakie słodkie rozpoczęcie dnia ^^
    Nie mogę się doczekać c.d
    Świetne!
    Zapraszam do mnie nowe rozdziały są ;)
    ps.Ciasteczka słoodkie aż mam ochotę :P
    Hwaiting♥~!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest adjkashejaksdh XD Takie fajne *-* Czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję ci za nowy rozdział .!
    Początkowo myślałam, że to Heechul do niego potrzedł (do Key) ale jednak nie to był Jonghyun z czego niezmiernie się cieszę.
    Mam nadzieję iż twoja wena nigdzie nie odleci i będziemy mogły cieszyć się nowymi rozdziałami. Jestem ciekawa co będzie działo się na tych wakacjach. Lecz jednego jestem pewna Hee wkroczy do akcji i będzie wojna pomiędzy nim a Jonghyun'em. Weny życzę i pozdrawiam/Uki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Babeczki! *o* Chce takie! xD
    A rozdział? No ba, że świetny, ale tak powoli wszystko prowadzisz, że można szału dostać :p Może to i dobrze ;p
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę dużo weny, baardzo dużo ;3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ^^
    Witam! Założyłam bloga na którym będe prowadziła wywiady ze znanymi i dobrymi blogerkami. Twój blog poleciła mi znajoma "Kang Mi" i zainteresował mnie. Jeżeli chcesz wziąśc udziiał w wywiadzie napisz do mnie na e-mail'a a w ciągu 3 dni powinnaś dostać pytania na które byś musiała odpowiedzieć. Zapraszam Cię serdecznie i życzę powodzenia! ~Juui San ♥

    E-mail Juui.San@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz mi zły e-mail
      Juu.San@wp.pl
      Ten jest dobry :)

      Usuń
  8. Przeczytałam Twoje opowiadanie i muszę Ci powiedzieć,że jest cudowne ^^
    Wszytko jest takie ciekawe i wspaniałe, tak dużo się dzieje *.*
    Ten rozdział jest boski i czekam z niecierpliwością na kolejny ^^
    Przy okazji zapraszam do siebie ^^ blog również yaoi o SHINee: http://lovecandoanything-yaoi.blogspot.com/
    Pospiesz się z pisaniem bo mnie coś zżera.
    Czekam!
    Hwaiting ~!!
    ~ Akemisan

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczak w plecaku najlepszy xd kiedyś doprowadzisz mnie do łez ze śmiechu x) jestem bardzo ciekawa, co też nasz chicken wymyślił i czy powinnam soę tego bać. W końcu z nim nigdy nic nie wiadomo xd jakoś ciągle nie mogę wyobrazić sobie SuJu jako tych "złych" xD no ale trudno c; czekam na ciąg dalszy i ten "integracyjny" ^^
    Hwaiting! >.<

    PS. A babeczki wyglądają cudownie, zgłodniałam przez was ;c xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Nie mogłam się doczekać, żeby go przeczytać. Nie zawiodłam się
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. "Wszystkie niedomówienia i pytania zamknęli szczelnie w delikatnym uścisku. Czyżby moment, na który wszyscy czekali? Pomyśleć można, że to tylko uścisk, ale dla nich było to czymś w rodzaju rozmową. Dialog bez słów przepełniony czymś innym, czymś magicznym. Czymś co tylko oni mieli okazję poczuć."
    Boże, ryczę. ;_____;

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny Key,Dinożarł na pewno się nim zaopiekuje *w*
    Wcześniej miałam nadzieję na seks na pogodzenie na plaży :c Ale chyba go nie będzie :c

    OdpowiedzUsuń