sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 16 "Każdy z nich ślepy na swój sposób"


Na ich szczęście dojechali bardzo szybko do swojego celu. Gdy zobaczyli miejsce gdzie spędzą następne dwa tygodnie oniemieli z wrażenia.
- Onew, skąd ty.. ? - zaczął tancerz mocno mrugając oczyma.
- Ma się ten talent. - odrzekł dumnie.
"Niedługo zaczniemy go nazywać Onew-Paw." - pomyślał najmłodszy pożerając wzrokiem nową przestrzeń.
- Kochani, w moim imieniu życzę wam i sobie udanych wakacji!!! Chwila odpoczynku i jedziemy na miasto!
- Już dzisiaj chcesz zwiedzać? - zapytał się Choi pokazując swoje worki pod oczyma - Daj odpocząć!
- Jeszcze będzie czas na odpoczynek - obiecał - przecież musimy zrobić zakupy na dzisiejszą imprezkę!
Jeśli w grę wchodzi domówka i to w takim bajecznym miejscu, oczywiście nikt nie miał nic przeciwko. Noc będzie długa i pełna niespodzianek. Przyjdzie czas na zmiany...

Ich wakacyjny dom wyglądał magicznie. Wszystkie problemy momentalnie popękały jak mała bańka mydlana. Nie oszukujmy się - ich wymarzone miejsce na odpoczynek w porównaniu z tym, co mieli teraz przed sobą było mało ambitne i nieświeże. Drewniany domek hipnotyzował i zapraszał nowego turystę do środka. I jak tutaj nie skorzystać? Budynek otoczony z każdej możliwej strony miejscową roślinnością  robił niemałe wrażenie. Nie mogliby się tym widokiem cieszyć gdyby nie Onew. Chłopak czasami kolosalnie irytujący zasługiwał wyjątkowo na owację na stojąco. Kłótnia na lotnisku poszła w zapomnienie, bo na pierwszy plan wskoczyły... WAKACJE! Lśniąca piątka spojrzała po sobie. Twarze zdobiło podekscytowanie, które za chwilę mogło eksplodować. Bez zbędnych słów ruszyli. Walizki do ręki i spacer z przyjacielskimi przepychankami zakończył się dopiero kilka centymetrów przed frontowymi drzwiami.
- Czy to na pewno nasz dom? - zapytał się podejrzliwie tancerz mrugając nienaturalnie oczyma.
- Przekonamy się - rzekł tajemniczo lider i sięgnął do kieszeni po kluczyk. Wszyscy wstrzymali oddech. Nastała chwila prawdy. Najstarszy specjalnie się ociągając odnalazł mały srebrny kluczyk i po chwili wahania włożył go do przeznaczonego miejsca. Po wielu próbach zamek ustąpił.
- Ufff, a teraz chciałem powiedzieć, że ja zajmuję... - lecz niestety nie było już nikogo kto mógłby go przez chwilę posłuchać. Reszta grupy rozpłynęła się ginąc we wnętrzu domu. "I tak mi się odwdzięczają" - pomyślał kiwając lekko głową. Najstarszy zatrzasnął drzwi i ruszył w idealne miejsce dla niego - kuchnia.
- Trzeba uzupełnić zapasy - rzekł półgłosem i badał wyposażenie lodówki i wszystkich półek, znajdujących się na wyciągnięcie jego ręki. Cóż za ulga. W końcu mógł rozpakować swój mięsny ekwipunek, który swoim zapachem mógłby zwabić każdą dziką zwierzynę. Po chwili błogiego rozpakowywania usłyszał krzyki dochodzące z nieokreślonego miejsca. "Nawet nie zdążyłem się za klimatyzować, a już jakieś problemy" - najstarszy odłożył fundamentalną robótkę i mijając wyposażenia domowe nadstawiał ucha. Od razu znalazł dwóch przyjaciół odpowiedzialnych za radosne krzyki:
- Minho, to będzie moje łóżko i nie masz żadnego prawa mi je zabierać - zagroził tancerz.
- Jestem starszy i coś od życia mi się należy - odrzekł Choi prawdopodobnie rzucając poduszką w stronę swojego współlokatora.
- Chyba porządny kopniak w tyłek! - nie trzeba opisywać dalszego rozwoju wydarzeń. Prawdopodobnie pięć minut później Maknae przyleci do lidera żeby mu naskarżyć na wybuchowy temperament bruneta. Mały zawsze ma to co chce.
Na szczęście lub zwykłe zrządzenie losu uwagę najstarszego wzbudziła rozmowa, przebiegająca w pomieszczeniu obok. Drzwi były niedomknięte, usłyszał strzępek rozmowy:
- Jong, jesteś na mnie zły? Powiedz mi szczerze - zagadnął nieśmiało Kolorowy.
Chwila ciszy i wewnętrznego zastanowienia.
- Oczywiście, że nie Bummie - brzmiało to całkiem przekonująco.
- Ale przecież widziałem, że byłeś zły. Mnie nie oszukasz - młodszy Kim nie dawał za wygraną.
- Zdawało ci się.
"Zbyt ozięble jak na mój gust" - pomyślał lider i przysunął się bliżej drzwi - "Oni przecież nigdy tak ze sobą nie rozmawiają. Coś jest nie tak".
Z  braku słów i wewnętrznej bezsilności Kolorowy skierował się ku wyjściu z pokoju. "Ewakuacja!"
- Poczekaj - zatrzymał go głos wokalisty.
Dalszej części nie było dane mu poznać, wrócił z powrotem do kuchni żeby przyrządzić chłopakom 'małe co nieco'. Zaplanował na później rozejrzenie się po domu i okolicy, w następnej kolejności zakupy i na sam deser impreza. Na samą myśl o nadchodzącym wieczorze uśmiechnął się pod nosem uciekając myślami do przeszłości. A wszystko wróciło dzięki podsłuchanej rozmowie Jonghyuna z Key.
"Zaczynam się poważnie o nich obawiać. Wcześniej myślałem, że mają jakiś mały kryzys w swojej przyjaźni, ale to wszystko wygląda mi na coś innego. I już chyba wiem co. Każdy z nich ślepy na swój sposób. Ale za nim cokolwiek postanowię muszę poobserwować" - i z tym nastawieniem przyszykował wspólny posiłek. Czas na jedzenie.
- Kochani, kolacja! - zawołał z kuchni, nie oczekując większego efektu.
"Jak zwykle muszę prosić ich o to żeby przyszli jeść" - naburmuszony skierował się do najbliższej sypialni.
- Tae, Minho - wparował do pokoju dwójki - obiad jest na stole.
Jego oczom ukazała się przepiękna sceneria, nie taka brawurowa jak ich teraźniejsze miejsce pobytu. Dokładniej mówiąc jedynymi dźwiękami barwiącymi przestrzeń były dwa spokojne oddechy, należące do tancerza i bruneta. Ich zmęczone ciała zajmowały łóżko przy oknie. Maknae delikatnie wtulony w rapera  sięgał chmur w sennych marzeniach. Błogie uśmiechy sugerowały podwójne szczęście.
- Im to nie trzeba pomagać, wystarczy dać dwa łóżka, a biorą sprawy w swoje ręce - na wpół żartując chłopak wyszedł z pokoju i biorąc głębszy oddech zapukał do sypialni obok.
- Proszę.
- Key, Jonghyun jest już... Gdzie jest Ki?! - nieco zmartwiony doszukiwał się kolorowej czupryny. Byli tu niecałe dwie godziny, a okolica nie jest znana jeszcze żadnemu z nich. Zaczął się obawiać. Pełna odpowiedzialność spoczywała na nim.
- Nie wiem - niczego radosnego nie odnalazło się w głosie blondyna.
- Jak to nie wiesz?! - Jinki zapytał ostrzej. Nie lubił tego robić, wiedział, że krzykiem niczego nie zdziała. Chciał tylko pobudzić szare komórki wokalisty do intensywnej pracy.
- Powiedział, że musi na chwilę wyjść - odwrócił wzrok w stronę okna. Plaża i ocean wydawał się teraz tak kojący. Starszy powędrował wzrokiem za spojrzeniem blondyna.
- No i zguba się znalazła - poszukiwany siedział na piasku, patrząc się w linię horyzontu. - Pójdę po niego, a ty idź jeść, zaraz do ciebie dojdziemy.
I wyszedł zostawiając Jonghyuna z własnymi myślami. Chłopak nie potrafił zrozumieć zachowania Kolorowego, a szczególnie swojego. "Nie mogę znieść kiedy widzę go smutnego, a szczególnie kiedy nie znam powodu jego złego samopoczucia. Wiem, że może trochę za ostro zareagowałem na lotnisku, ale to wszystko przez tą zagubioną torbę i tę tajemniczą dziewczynę. Nie podejrzewałem, że mogę przez to go zranić... Zawsze wiedziałem, że Kibumowi nie podobały się moje przelotne znajomości z kobietami. Przecież dla mnie liczyła się przyjaźń tylko z nim. Wiedział o tym. Co się zmieniło, że nie potrafi zaakceptować kogoś innego przy moim boku? Czy, czy on naprawdę... ?"

***
Powróciły obrazy i głosy dzisiejszej rozmowy:
- Poczekaj - zatrzymałem go, nie chciałem żeby wychodził. Coś kazało mi podejść do niego i mocno przytulić. Zaprotestowałem sam sobie, zdobyłem się jedynie na spojrzenie mu głęboko w oczy. To co zobaczyłem w nich rozbudziło moje obawy i podejrzliwość. Pamiętam to spojrzenie..
- Ki, normalnie cię nie poznaję. - powiedziałem delikatnie łapiąc go za rękę - Jesteśmy na wakacjach, bawmy się i w szczególności nie smućmy. Ponownie spojrzałem w jego oczy, ale czy udało mi się coś nowego w nich znaleźć? Jakaś mała iskierka rozświetliła głęboką czerń jego tęczówek. Kibum mocniej ścisnął mnie za rękę.
- Ja-ja.. Ja... - zaczął spuszczając wzrok.
- Co się dzieje? - czekałem cierpliwie.
- Ja się chyba zakochałem. - jego słowa dudniły mi w uszach.
- N-naprawdę? - nie mogłem uwierzyć - To wspaniale!
- Kim ona jest? - uścisnąłem go mocno, pokazując, że w pełni cieszę się z jego szczęścia.
Zanim przyjaciel zdążył mi odpowiedzieć usłyszeliśmy głos dobiegający z kuchni:
- Kochani, kolacja!
- Powiesz mi później? - naprawdę chciałem wiedzieć, kto tak mocno namieszał w głowie Kibumma.
- M-muszę na chwilę wyjść - i już go nie było.
***

- Jonghyun, rusz się wreszcie! - nawet nie zauważył, że od jego rozmowy z Jinkim minęło dobre dziesięć minut. Czekali na niego. Odrzucił na bok pytania i własne nierealne wnioski.
- Smacznego wszystkim - rozpoczął Onew, nakładając każdemu porcję ryżu - to nasz pierwszy posiłek w nowym domu!
- I nie ostatni - dodał Minho, ziewając przeciągle.
- Długo spaliśmy? - zagadnął wesoło Taemin, zerkając ukradkowo w stronę bruneta.
- Jak dla mnie za długo. - odpowiedział szybko Jinki, biorąc kolejną łyżkę swojego dzieła kulinarnego - Cieszcie się, że dałem wam trochę więcej czasu, ale rozumiem was - łóżko trzeba dokładnie przebadać.
"To teraz mam się śmiać? Jakoś nie jest mi do śmiechu..." - pomyślał gorzko Key, grzebiąc widelcem w swojej porcji.
- Bardzo zabawne - brunet spojrzał spode łba na najstarszego - po prostu wzięliśmy sobie na poważnie twoje słowa na temat dzisiejszej imprezy.
- Powieacmy, żee ci wiearzymmy - nie ma to jak mówić z pełną buzią.
- To co z tą imprezą? Jedziemy na zakupy? - szybka zmiana tematu.
- Jak już skończyliście jeść to widzę was za pięć minut w holu i możemy iść po jakieś zapasy - odrzekł szybko lider, sugerując Kibumowi jeszcze jedną łyżkę obiadu.
- Nie smakuje ci? - dodał widząc jego zamyślony wyraz twarzy.
- Oczywiście, że smakuje, - Kolorowy w porę się zreflektował - ale nie jestem głodny.
- Później dopilnuję żebyś coś zjadł, bo jeszcze pomyślą, że cię głodzę. - najstarszy wystawił mu język i zabrał się do sprzątania - Idź się ubieraj, bo za chwilę wychodzimy.
- Ja jestem gotowy - zapewnił starszego, zabierając od niego brudne naczynia - Wydaje mi się, że od przekroczenia progu jeszcze nie zdążyłeś zobaczyć swojego pokoju, posprzątam za ciebie.
Najstarszy spojrzał na walizki, które ciągle znajdowały się na korytarzu.
- Dziękuję, Ki. Jestem twoim dłużnikiem. - chyba czekał na taką sugestię ze strony, któregoś z grupy, bo zniknął aż się za nim kurzyło.

Kilka godzin później piątka przyjaciół dekorowała dom na przyjście gości. Nie byli to zwykli goście. Zazwyczaj gdy kogoś zapraszamy do siebie to przewidujemy, że spędzimy miły wieczór w wyjątkowym towarzystwie. Są to spotkania niezapomniane, pełne wzajemnego entuzjazmu i uprzejmości. Bywa tak, że zapraszamy kogoś z tak zwanej grzeczności. Robimy to z uwagi na uspokojenie własnego sumienia. Lecz nie można robić niczego wbrew sobie. Czy zaproszenie grupy Super Junior było wyrazem grzeczności czy może czegoś innego? Odpowiedź na to pytanie zna tylko Onew, który gorączkowo szukał kieliszków. Jakiś czas później efekt końcowy był zdumiewający. Za ogólne dekoracje odpowiedzialny był Minho z Taeminem. Mając przy tym niezłą zabawę dwójką postawiła na klasyczny nieład, zaciemniony pokój i mnóstwo świecidełek. Onew z Key przyszykowali jedzenie i coś na suche gardła, Jong zaś zajął się poustawianiem krzeseł i stolików na plaży przy ich domku. Noc była ciepła, więc nie musieli się niczego obawiać. Muzyka i byli już gotowi. Czego jeszcze brakuje? Przemowy lidera:
- Tylko proszę was, bądźcie spokojni. Jak coś to od razu wywalamy ich, ale pamiętajcie, że każdego gościa trzeba przyjąć z należytym szacunkiem.
"Zobaczymy co z tego wyniknie." - pomyślał Choi, odruchowo przysuwając się w stronę Taemina.
Usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę - jako ochotnik zgłosił się przywódca. Ostatni raz spojrzał na swoich kompanów. Spojrzał przez dziurkę i odważnie złapał za klamkę.
- Dobry wieczór, kochanie - poczuł czyjeś usta na swoim policzku.Oniemiały dodał:
- Zapraszamy!
Gościom nie trzeba było dwa razy powtarzać, wyglądali oni na nie do końca trzeźwych, ale nie mieli nic przeciwko sięgnięciu po kolejne kieliszki z procentową zawartością. Mówiąc krótko - impreza się zaczęła! Było ich wszystkich za dużo, a każdy z nich w ręce jak i we krwi z dodatkiem kilku procentów. Zawsze znajdzie się jakiś powód do świętowania.

Kolorowy przyglądając się jednej postaci, sączył któregoś z kolei drinka w milczeniu. Powtórka z pierwszej imprezy? Nie. Ten wieczór będzie inny. Alkohol wraz z własnymi pragnieniami popchnie poszczególne osoby do podjęcia ryzyka. Tylko jedna kwestia - los będzie taki łaskawy i pozwoli im zapamiętać szczegóły?
- Heeeej, widzę, że zająłeś mi miejsce, kocie - usłyszał nad sobą znajomy głos. Pożądany czy raczej nie?

CDN

Zachęcam do komentowania i obserwowania. Dziękuję za wszystkie poprzednie opinie <3
Wyczuwam karę na komputer, proszę winić chemię.

14 komentarzy:

  1. Yeah ! Pierwsza, bo obiecałam <3
    Bardzo przyjemnie czytało mi się nowy odcinek, a końcówka zaintrygowała mnie i nie mogę się już doczekać kolejnego episoda! Na szczęście (bądź nieszczęście) też mam czym zająć ręcę w ten czas, i też jest to chemia ;/
    To ja wracam do mojej chemii (czytaj: Super Junior Full House) Trzymaj się ciepło, tak jak mi czytało się ten odcinek. Pozdrawiam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że Minho z Taeminkiem się prześpi^^
    Następny, następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zła chemia, zła ! Pf nigdy nie lubiłam chemii.
    Co do rozdziału za krótki! Nie naczytałam się i mam niedosyt.
    Um, mamo! Ja chcę JongKey,
    Neh~ oby impreza poszła po myśli Jinkiego a nie SuJu.

    Marysia Hwaiting : *****

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah świetnie i ucięłaś, no wiesz ty co! .___. Jestem ciekawa tej imprezki! :D
    Chemia to zło! Ja ledwie uniknęłam zagrożenia w zeszłym roku, a teraz jest spoko. Bynajmniej zarazie ;D
    Czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny i Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe czekałam na ten rozdział .. bosko napisałaś . Życzę weny i żebyś kolejny rozdział dodała szybko ^_~
    Hwaiting

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny rozdzialik piszaj natychmiast *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie ^_^
    Nie mogę czekać aż tak długo :P Nio cóż
    Boskie jeszcze raz..
    Czekam na cd :)

    Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na chorobę twój nowy rozdział jest najlepszy ^^ był smutny, śmieszny, wesoły i słodki, czyli było wszystko czego można oczekiwać by był świetny :D a takie kończenie rozdziału powinno być karalne xd oczywiście czekam na ciąg dalszy c;
    Także... nie daj się chemii, wierzę w Ciebie ;3
    Hwaiting! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej siostra:] nominowałam Cię do Liebster Award ^^
    wszystko masz u mnie wytłumaczone:P
    Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne jak zwykle ^^
    Czekam na c.d ^^
    Nominowałam Cię do Liebster Award: http://lovecandoanything-yaoi.blogspot.com/
    Jakbyś była zainteresowana, to możesz poczytać moje notki na tym blogu, też yaoi. Byłabym bardzo wdzięczna ^^
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej swietnie piszesz .:D ale zeby tak zakonczyc..? :) chcac wiedziec co sie stanie .. no coz trzeba czekac .;P Powodzenia w chemi(tes jej nie lubie ..; /) Hwaiting.! ; * Duuuuzo Weeeny.xd SangKyo

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam wszystko co do tej pory napisałaś jednym tchem! Omo jak ty świetnie piszesz! Już nie mogę się doczekać następnego! ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Teraz to dopiero będzie... Już się nie mogę doczekać :) Idę czytać dalej.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki 'kocie'? Pfff...i Key na pewno mu nie zajął,jeszcze tego by brakowało... :c Heechul mnie strasznie wkurza,ghh...
    Mam nadzieję,że Dinożarł wkroczy do akcji,ale zobaczymy C:

    OdpowiedzUsuń