środa, 6 marca 2013

Rozdział 21 "Powiedziałeś mu czy nie?"



Fabuła przeniesiona w bardziej ustronne miejsce. Drogi apartament, pora ta sama, ludzie z mniejszym poziomem IQ.
- I to się nazywają wakacje! – długie ziewnięcie wydobyło się z ust ciemnowłosego chłopaka. Zatarł ręce z zadowolenia i z błogim uśmiechem na twarzy skierował się do salonu. Odnalazł tam od groma roześmianych przyjaciół, którzy doprowadzali schludnie wyglądające pomieszczenie do kompletnej ruiny. Każdy metr wynajętego pokoju został szczodrze obdarzony nie byle czym – butelka, pusta butelka, do połowy zapełniona butelka i kilka pełnych na czarną godzinę. Widok niesamowity – raj dla spragnionych.
- Ludzie! – potykając się o szklane przedmioty, próbował przywołać swoich towarzyszy do lekkiego porządku. – Może wyjdziemy w końcu na miasto?
Chłopak zetknął się z brakiem jakiegokolwiek zainteresowania ze strony towarzystwa, które w wirze muzyki, alkoholu i innych podejrzanych przedmiotów miało własne zmartwienia, bo kto się ruszy po następną zgrzewkę?
- Jak chcecie – złożył usta w dziecięcą podkówkę i rozpoczął w pojedynkę wielkie sprzątanie. Siwon nienawidził kiedy ktoś go ignorował. Nie chodziło tutaj tylko o niedomiar ciekawości jego osobą, ale także tym, co się naokoło nich działo. Istny chaos. Wiadomo, że pojechali żeby odpoczywać, ale czy odpoczywanie miało się ograniczać tylko do picia? Ponownie zerknął na towarzystwo. Udawanie nieżywych idealnie im wychodziło. „Przynajmniej na chwilę będzie spokój” – pomyślał i władował kolejną wierzę z naczyń do zlewu. Podwinął rękawy żeby jak najszybciej pozbyć się tego nieszczęsnego widoku, ale w tym samym momencie przyszedł mu do głowy jeden, mały pomysł...
- No i każdy z nas będzie zadowolony – miał tutaj na myśli przede wszystkim siebie. Z satysfakcją rzucił ścierkę na blat i skierował się w stronę swojego pokoju. Kroki stawiał szerokie żeby przypadkiem na nadepnąć na coś lub kogoś. Swoją wędrówkę zakończył przy niedomkniętych drzwiach od pokoju Heechula, z zainteresowaniem nadstawił ucho.
- Myślisz, że się udało? – najwyraźniej rozmawiał z kimś przez telefon. Głos miał spokojny i ściszony. Siwon zaś przysunął się bliżej szpary i spostrzegł zacięty wyraz twarzy swojego kolegi.
Obserwowany trzymał kurczowo telefon w dłoni i wypowiedział jedno ważne zdanie, które na długo zapadnie w pamięci szpiegującego wokalisty SuJu. Słowa dobrał dokładnie i zaakcentował je w sposób mrożący krew w żyłach:
- On musi być mój.
Pierwszy raz od momentu gdy dzieli swoje życie z nim i resztą grupy zobaczył i usłyszał coś tak intrygującego. Przeczuwał o kogo może chodzić, ale nie wiedział, że sprawa nabierze takiego obrotu. To już nie wyglądało jak zwykłe zauroczenie. Pomyślał, że bezpieczniej by było gdyby baczniej przyjrzał się Hee. Znając jego wybuchowy temperament wszystkiego można się spodziewać, a nawet najgorszego.
- Siwon, co ty tu robisz? – silnie ściągnięty na ziemie zauważył niezręczną sytuację w jakiej się znalazł. Klęczał na jednym kolanie z głową wciśniętą pomiędzy framugę a drzwi. Widok ten nie budził żadnych podejrzeń. No wcale. Dziecko przyłapane na złym uczynku.
- J-ja właśnie – zaczął, szybko zbierając się z ziemi – przyszedłem po ciebie żebyś pomógł mi postawić na nogi chłopaków. Hee zaśmiał się pod nosem i powiedział obojętnie:
- Piją już drugi dzień, daj im trochę poumierać, ale w spokoju.
Nie mając ochoty na dalszą rozmowę, narzucił na siebie zielony sweter i minął wokalistę w przejściu. Aktualnie miał własne problemy na głowie. Usłyszał tylko za sobą zmartwiony głos.
- A ty gdzie się wybierasz? – przyspieszył nieco kroku. Naprawdę nie czuł potrzeby spowiadania się ze wszystkiego starszemu.
- Muszę coś załatwić – rzucił tajemniczo i zniknął, pozostawiając po sobie niedosyt i poczucie winy. „Mieliśmy się zintegrować, a oczywiście nic z tego nie wyszło. Jedyne co nas łączy to alkohol” – wokalista pomyślał smutno i tak jak wcześniej zamierzał udał się do swojego pokoju. Pomimo tego, że było późne popołudnie rzucił się ciężko na łóżko i pod wpływem obecnych uczuć i osobliwej sytuacji, pozwolił sobie odpłynąć myślami kilka dni wstecz.

*****
- Będę czekał na ciebie w holu – rzucił do bruneta i puścił mu oczko. Nie wiedząc właściwie gdzie jest hol i czy takowe miejsce istnieje, widocznie zadowolony z siebie poszedł tam gdzie nogi go poniosły.
- I raz i dwa i raz i dwa, Siwon Chickena już ma - podśpiewywał pod nosem - I trzy i cztery i trzy i cztery, jajka wspólnie wysiądziemy! Ha ha ha ha! Musimy to koniecznie zaśpiewać na następnym koncercie, rozumiesz? - zwrócił się nienaturalnie głośno do jakiegoś chłopaka, który przestraszony wmieszał się w tłum.
- Ej, poczekaj ! - krzyknął za nim - Możesz wymyślić trzecią zwrotkę! Tupnął nogą ze złości i założonymi rękami oparł się o ścianę. "To mógł być nasz nowy hit" - zauważył w myślach. Zaczął niezgrabnie poprawiać koszulę i włosy.
- Muszę wyglądać przystojnie - zmierzwił zawadiacko grzywkę i uśmiechnął się uroczo. 
- Wyglądasz - poczuł czyjąś ciepłą dłoń na swojej. Następną rzeczą, którą pamiętał to małe zaciemnione pomieszczenie z procentowym wyposażeniem. Nie dane mu było dokładniej zbadać wnętrze pokoju, ponieważ został silnie popchnięty na ścianę. Spojrzał w twarz rzekomo nieznajomego mężczyzny.
- Dobrze się bawisz? - jego nozdrza owinęła intensywna woń alkoholu. Nie okłamujmy się, Siwon był zaskoczony i to bardzo. Znalazł się w sytuacji bez wyjścia i oto przed nim nachylał się O-onew? Słaby Onew, który od zawsze był źródłem drwin Siwona? Struga żarówkowego światła padła na twarz lidera grupy SHINee. Chłopak uśmiechał się szeroko, ale nie był to zwyczajny uśmiech. Było coś w nim diabolicznego. Coś co skrywane od jakiegoś czasu miało okazję wyjść w tym momencie na światło dzienne.
- Nie szkodzi - pokazał rządek białych zębów. - Możemy się zabawić. I nie pytając się o pozwolenie ze strony wokalisty SuJu przybliżył się do niego na niebezpieczną odległość. Mógł przysiądź, że serce Siwona zabiło mocniej. "No i to mi się podoba" - zadowolił się w myślach.
Brunet tryumfował. Przed oczyma ukazały mu się wszystkie kompromitujące sytuacje i słowa, którym asystował Siwon. Dzięki temu adrenalina rosła w żyłach, a oczy świeciły się mocnym blaskiem podekscytowania. Liderowi tak łatwo było nim manipulować, a szczególnie, że członek grupy SuJu był pijany jak niejeden stróż spod monopolowego.
- Chcesz tego? -  zapytał, wywołując ciarki na jego ciele. W miedzy czasie niepostrzeżenie sięgnął po coś do kieszeni. Siwon, który od kilku minut stał przyciśnięty do ściany chciał go jak najszybciej odepchnąć, ale stał jak sparaliżowany. Pierwszy raz ktoś zawładnął jego ciałem.
- Co masz na myśli? - usta odmawiały mu posłuszeństwa, a głos nie wydawał się już męski i tak pewny siebie. Gdzie podział się twardo stąpający po ziemi Siwon?
- No a jak myślisz? - Na tyle ile było to możliwe przysunął się jeszcze bliżej swojego towarzysza. - Widziałem jak na mnie patrzysz. Nie mów, że to nic nie oznacza.
Siwon nabrał dużą ilość powietrza do płuc. ''O czym on pieprzy?'' - pomyślał histerycznie. Spojrzał Onew w oczy, próbując znaleźć w nich odpowiedź na jego dziwne zachowanie.
- Coś ci się zdawało. - wzrok wirował po całym pokoju, nie mogąc znaleźć bezpiecznego i wygodnego miejsca. - M-może mnie puścisz?
- Spokojnie, skarbie - położył palec wskazujący na jego wargach. Był to znak nie tylko oznaczający cisze, ale też władzę. - Dopiero się rozkręcam. I zrobił to, co miało być momentem kulminacyjnym w dzisiejszej niecnej zemście. Bez żadnych ostrzeżeń i transparentów pt. "Uwaga, teraz będę całował" złożył delikatny pocałunek na ustach Siwona. Wymagało to niemałego poświęcenia, ale udało się - oboje zatracili się w tej chwili. Początkowe zmieszanie i strach zastąpiło pożądanie, bo to co zakazane może smakować jeszcze lepiej niż czynność umożliwiona. Przyjemność została zaczerpnięta. Ręka Jinkiego powędrowała mimowolnie z pleców swojego towarzysza ku dolnym częścią jego ciała. Odruch bezwarunkowy, działający pod wpływem impulsu wewnętrznego. Rozum nakazywał zaprzestać temu wszystkiemu.
Gdy Onew stawał się coraz bardziej zachłanny, szare komórki Siwona powoli zaczęły się budzić i działać. Rozsądek podpowiadał, co robić. Po krótkiej walce ze sobą zdobył się on na silne odepchnięcie od siebie Jinkiego. Pomieszczenie stało się duszne, a rumieńce zagościły na ich twarzach.
- I jak? Może to powtórzymy? - zapytał kokieteryjnie i ponownie zbliżył się do swojego towarzysza.
- Powinniśmy wracać. - wycofał się powoli ku drzwiom.
- Nie podobało ci się?
"A jak kurwa myślisz?" - szybka myśl i mocne podskoczenie ciśnienia. Podszedł do chłopaka odpowiedzialnego za swój wybuch.
- Co mam niby powiedzieć? - można było dostrzec nie tylko desperację w jego oczach, ale także ból. - Że ja Choi Si Won wolę facetów? O to ci chodziło?
Nastała cisza. Zostało wypowiedzianych za dużo słów. Potrafimy tak mocno się przed kimś otworzyć, a może nam to ułatwić to alkohol i niesforne emocje.
- Zadowolony? - zagryzł dolną wargę i z braku dyspozycji opadł na krzesło, które stało tuż przy drogim zapasie wina.
- Nawet bardzo. - słowa te zabrzmiały nader ponuro, brakowało tylko w tle jakiejś szopenowskiej etiudy, która zaakcentowałaby napięcie, unoszące się w powietrzu.
Chłopak wyjął z kieszeni małe urządzenie, które okazało się, że towarzyszyło im od samego początku. Sprzęt ten działał bezustannie na najwyższych obrotach. Onew utrzymując silny kontakt wzrokowy z Siwonem wcisnął zielony przycisk. Z małego głośnika wydobył się głos "Ja Choi Si Won wolę facetów".
- Ty c-chyba nie zamierzasz...? - wokalista nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zdanie, które padło z jego ust i które zostało zapisane na nagraniu wypełniało jego głowę.
- Nie chcę cię już tutaj nigdy więcej widzieć - Lee Jinki rzekł dobitnie i wzrokiem pokazał wyjście.
- A i jeszcze jedno - kontynuował gdy zobaczył oddalającą się postać Siwona - niech Heechul trzyma się z dala od Kibuma. Ty musisz, że ja głupi jestem i nic nie widzę?! To tylko niszczy jego przyjaźń z Jonghyunem.
- Nie mam z tym nic wspólnego - rzekł bezgłośnie. Stojąc przy drzwiach zawahał się na chwilę i ponownie spojrzał na lśniącego lidera.
- Nie martw się, nie opublikuję tego - puścił mu oczko. - Ale przynajmniej znasz teraz prawdę. To nagranie będzie bezpieczne u mnie dopóki nie znajdę okazji żeby je ujawnić.
Atmosfera rozluźniła się nieco, ale żeby podtrzymać własną wyższość nad "poszkodowanym" Onew dodał, wymachując dyktafonem:
            - Zabieraj się stąd jak najszybciej.
Gdy Siwon opuścił pokój na twarzy lidera zagościł tryumfujący uśmiech. Zemsta jest słodka.
            *****

Leżał tak ze wzrokiem utkwionym w sufit. Nie spodziewał się tego nawet w najmniejszym stopniu i nie wierzył, że Chicken może być do tego zdolny. Musiał przyznać, że źle go traktował i w końcu dostał zasłużoną karę, ale żeby tak bawić się czyimiś uczuciami? "W końcu się doigrałem." - zbeształ się w myślach i przekręcił się na drogi bok. Powrócił myślami do Heechula i tego, co usłyszał w jego pokoju. "Zaraz, zaraz..." - pomyślał i podniósł się jak strzała. Złapał się za głowę i wytężył wszystkie bodźce żeby przypomnieć sobie, co dokładnie powiedział ciemnowłosy.
- To brzmiało jakoś tak... - zaczął - O-on musi być mój. Tak! To przecież chodzi o tego całego Kibuma.
Chłopak jak oparzony rzucił się ku szafie żeby coś na siebie narzucić. Wziął telefon i kluczyki.
- Przecież nie mogę do tego dopuścić, bo Onew roześle wszystkim moje n-nagranie! - cały rozdygotany przebiegł przez korytarz. Krzyknął przyjaciołom, że niedługo wróci. Kątem oka zobaczył, że w najlepsze krzątają się po kuchni i szykują wspólny posiłek.
- Ciekawy jestem ile razy jeszcze mnie zaskoczą - mruknął pod nosem i wyruszył w nieznane tereny na poszukiwanie Heechula.

W tym samym czasie dobry kawałek drogi od poprzedniego miejsca akcji piątka przyjaciół kończyła jeść posiłek. Siedzieli w milczeniu, zajadając ze smakiem prosty obiad zaserwowaną przez Onew. Miał wrodzony talent nie tylko do śpiewania.
- Słuchajcie - on to jednak lubił przemawiać - co powiecie na to żeby dzisiaj zrobić sobie nasz cotygodniowy wspólny wieczór filmowy? Dawno tego nie robiliśmy.
Pozostała czwórka spojrzała się na niego z zaciekawieniem. Lider naprawdę się starał żeby nie nawiedziła ich wakacyjna nuda.
- Ja jestem za. - zgodził się z nim Minho - Ale nie wiem, co na to reszta. Brunet przyglądnął się reszcie przyjaciół. Pomimo starań najstarszego nikt z nich nie zareagował ochoczo na wysunięty pomysł. Choi dźgnął ledwo dostrzegalnie Maknae w ramię żeby wykazał się jakąś aktywnością, albo tak jak miał w zwyczaju zaraził wszystkich energią i optymizmem. Niestety tancerz był jakiś przygaszony. Bawił się widelcem resztkami jedzenia. Już dawno przestał uczestniczyć w żywej dyskusji. Na szczęście z pomocą nadszedł Key.
- A co wy na to żeby trochę popływać?- zasugerował nieśmiało - Spędzimy trochę czasu na powietrzu. Przecież po to tutaj przyjechaliśmy. Spojrzał z nadzieją po wszystkich, na sam koniec wzrok zatrzymał nieco za długo na Jonghyunie. Uśmiechnął się do niego, lecz ten nie odwzajemnił tego. Nim zdążył wyraźnie posmutnieć usłyszał donośny głos najmłodszego:
- W końcu ktoś coś dobrze mówi! Już myślałem, że umrę tu z nudy. - przeciągnął się jak zaspane dziecko. - Całe życie w telewizji lub przed telewizorem. Idziemy!
- A film obejrzymy jak wrócimy - obiecał lider i zaniósł się śmiechem. Minho i Taemin spojrzeli na niego ze zdziwieniem. Wiedzieli co to oznacza. Że szykuje się niezła zabawa.
- A czy my przypadkiem nie zabraliśmy ze sobą desek surfingowych? - Choi dołożył sobie jeszcze jedną dokładkę i bez wahania nałożył sporą porcję siedzącemu obok tancerzowi. Ten tylko spojrzał się na niego z wyrzutem, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć brunet ubiegł go, mówiąc rozbawionym głosem:
- Jedz, bo nie będziesz miał siły, a ja ratować cię nie będę.
Nieco naburmuszony Maknae włożył w siebie jeszcze kilka łyżek jedzenia i z brzuchem wypiętym do góry przysłuchiwał się dalszej rozmowie.
- Myślę, że coś zabieraliśmy - najstarszy odpowiedział na poprzednie pytanie Minho - Zjadłeś już?
- Tak - kiwnął szybko głową i popił wszystko szklanką wody.
- To chodź, pójdziemy poszukać w piwnicy. Może coś znajdziemy. A wy - tutaj zwrócił się do trójki siedzącej przy stole - Szykujcie się.
I nie było po nich śladu. Pozostało po nich milczenie i stos naczyń do posprzątania. Taemin spojrzał posępnie na dwójkę Kimów i odezwał się nazbyt głośno:
- To ja pójdę do pokoju - oboje podskoczyli na krzesłach wyrwani z własnej zadumy - Znajdę coś do pływania i schowam strój Minho żeby się trochę pomęczył - uśmiechnął się diabolicznie pod nosem. Chyba, że mam wam pomóc w sprzątaniu.
- Nie, nie! - odrzekł szybko Jonghyun i poderwał się do roboty. - Chętnie ponaśmiewam się z Choiego. 
- Już widzę jak biega po całym domu i wrzeszczy - wypiął wszystkie mięśnie i stanął jak zawodowy model - "Gdzie są moje spodenki ja się pytam?". Mogę się założyć, że tak będzie!
Tym zagraniem i udawaniem obrażonego rapera udało mu się rozbawić zamyślone towarzystwo. Gdy wyczuł, że już pora na ewakuację wycofał się do swojego pokoju i zabrał się za przygotowania. Szybki prysznic, strój, ręczniki i dobra kryjówka na ciuchy bruneta. Od tego wszystkiego zaczął mieć coraz lepszy humor. Wykonywał skomplikowany taniec szczęścia na cześć swoich genialnych pomysłów "I teraz na pewno Key i Jong się pogodzą, sialalalalala" - pomyślał tryumfalnie i w samym bokserkach z kocią zwinnością pobiegł do wspólnej łazienki.  Dlaczego był taki pewny siebie?
W tym samym czasie gdy najmłodszemu udzielały się pokłady szczęścia, blondyn i kolorowy przeprowadzali ważną rozmowę, która polegała na nieodzywaniu się i udawaniu, że cisza jest najlepszym rozwiązaniem na niedomówienia. Jonghyun mył talerze, Kibum zaś zbierał wszystkie naczynia ze stołu i układał je równiutko przy zlewie. Kiedy zakończył swój przydział, spojrzał z tęsknotą w stronę swojego przyjaciela. Wydawał się taki spokojny i dokładny w tym co robił. Key zawsze wiedział, że gdy Jjong zbierał się do czegoś to musiał to zrobić jak najdokładniej. Perfekcjonista. I to mu się w nim zawsze podobało. Szczerze mówiąc to nie tylko to.  Co zrobić jak to staje się silniejsze od nas?
- No ja już dłużej nie wytrzymam - mruknął pod nosem i podszedł hardo do nic nie spodziewającego się wokalisty. 
- K-kibum, co ty robisz? - raper odciągnął go od dotychczasowej roboty i przyciągnął do siebie. Nie dbał już o nic. Musiał - to było dobre wytłumaczenie, przynajmniej na obecną chwilę.
- A niby co mam robić? - parsknął pod nosem - Tulę się do mojego najlepszego kumpla na świecie. "Kumpla?" - zabawne było to, że to pytanie z dużym znakiem zapytania wylądowało w głowach obu Kimów. 
- Chyba nie najlepszego - zauważył Jonghyun i położył wilgotne ręce w odcinku lędźwiowym kolorowego rapera. Niby nic, coś błahego, ale zadziałało jak wizja ciepłej kąpieli po całym dniu pracy dla zmęczonego pracownika dużej korporacji. W momencie gdy blondyn zobaczył delikatny uśmiech na twarzy młodszego kąciki jego ust powędrowały ku górze.
- No wiesz, taki zły to ty nie jesteś - Key puścił mu oczko, ale za nim w świecie nie miał zamiaru go puścić - Nie to, że czekałem na ciebie kilka godzin i słońce przygrzało mi tylko prawy policzek. Widzisz to? Jak ja teraz wyglądam?! - zbulwersowany nadstawił zaczerwieniony policzek w stronę przyjaciela. 
- Nikt mnie nie zechce - dodał wyraźnie smutniejszy. 
Reakcja wokalisty była natychmiastowa. Zaśmiał się dobrodusznie i przyłożył dłoń do zaczerwionego miejsca. Delikatnie pogładził je i spojrzał Kibumowi w oczy. Były przepełnione radością i czymś jeszcze. Czymś ciepłym, co radowało jego wnętrze. Wyczuł kilka mocniejszych uderzeń w klatce piersiowej - był to dobry znak. Idealny sygnał na to żeby w końcu powiedzieć prawdę. Ostatni raz przejechał opuszkami palców po twarzy rapera i zdobył się na odwagę. Wziął głęboki oddech i przemówił mężnie:
- Jeśli chodzi o dzisiaj... - zawahał się na chwilę - To chciałem cię przeprosić za moje głupie zachowanie. Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło. To było naprawdę dziwne, bo... Poczułem się trochę inaczej niż zwykle. Wiesz co mam na myśli?
- Niestety nie - Kolorowy odsunął się od przyjaciela. "Czy chodzi mu o tą... Dziewczynę?" - pomyślał i pobladł nieco. Żeby dodać sobie otuchy złapał przyjaciela za rękę i ścisnął ją mocno.
- Chodzi o to, że... - spojrzał na ich złączone dłonie i spróbował jeszcze raz. - Ty... Ja... Znaczy, że... "No przecież nie mogę mu tego powiedzieć!" - pomyślał krytycznie i dodał - Nie chcę cię po prostu stracić. Obiecaj mi, że zawsze będziesz przy mnie. 
- Oooj, Jjong - Kolorowy w miarę już spokojniejszy uśmiechnął się ujmująco do towarzysza. - To brzmi jak jakieś dramatyczne pożegnanie. A przecież nigdzie nie wyjeżdżasz, przynajmniej nie beze mnie. To wszystko, co chciałeś mi powiedzieć? 
- Tak - opowiedział z opóźnieniem. - Co ty na to żebym dzisiaj ja wybrał ci ciuszki?  Szybka i dobra zmiana tematu - gratulację to jest naprawdę dobre zagranie.
- A co, ten strój ci się nie podoba - położył ręce na biodra. 
"Dalej patrz się na mnie takim kocim wzorkiem to..." - Jonghyun opamiętując się żeby przypadkiem nie zrobić coś czego mógłby później żałować skierował się ku ich wspólnemu pokojowi. 
- Znajdę ci coś ładnego - puścił mu oczko i zniknął. 
- Głupi dinozaur - powiedział żartobliwie i zabrał się za umycie resztki naczyń. W chwilę później dołączył do niego roześmiany Taemin. Bez ogródek wyskoczył z pytaniem:
- I jak było?
- A jak miało być, młody? - kontynuował czynność. Wiedział dokładnie, że tancerz będzie coś węszył, a szczególnie po tym, jak już się dowiedział prawdy. Chwile słabości czasami mają swoje minusy. Aktualnie tym minusem była niezaspokojona ciekawość Taemina.
- Powiedziałeś mu czy nie? - ściszył nieco głos.
- Oczywiście, że nie! - odpowiedział pospiesznie i dodał - I nie mam zamiaru tego robić.
- Ale dlaczego? 
- Bo to wszystko zniszczy.
- Nie rozumiem... Jak to miłość może cokolwiek niszczyć? 
Raper nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Sam nie wiedział dlaczego dokładnie tak się dzieje. Pamiętał jak zawsze z Jonghyunem lubili wieczorami siedzieć i kontemplować na różne tematy. Głównymi wątkami były kobiety. Wtedy wydawało się to takie proste i naiwne. A gdyby usłyszał pytanie "kto ci się teraz podoba?", co miałby odpowiedzieć? Kłamać? 
- My już wszystko mamy - zaskoczył ich głos lidera. - Gotowi?
- Wiecie jakie ciekawe rzeczy są tam w piwnicy? - Minho cały obładowany spojrzał na Taemina i Key. - Był tam nawet sprzęt do nurkowania! Zapowiada się niezła zabawa.
- Idziemy się przebrać i za dziesięć minut widzimy się na plaży - dodał najstarszy i zniknął wraz z brunetem we własnych pokojach. 
- To opowiedz mi wszystko - tancerz złapał za rękę Kolorowego i zaprowadził go na kanapę. Gdy w końcu raper się przełamał i rozpoczął monolog pt. "Jak to się wszystko stało" dwójka usłyszała zirytowany głos, który prawdopodobnie należał do Minho.
- Gdzie są moje ulubione spodenki?! TAEMIN!?
Po kuchni rozniósł się donośny śmiech. Przepowiednia się spełniła, a mały psikus tancerza podziałał kojąco na lekko zestresowanego Kibuma. Bo kto lubi zwierzać się z najgłębszych tajemnic, które nie powinny wyjść na światło dzienne?   
- Ja go naprawdę uwielbiam! Zaraz do ciebie wrócę tylko pomogę tej łamadze - tancerz tłumiąc śmiech pobiegł do bruneta.
W pokoju obok na łóżku siedziała postać. Wyglądała na lekko przerażoną, a właściwie to zszokowaną. Był to Kim Jonghyun, który miał okazję, szukając odpowiednich ciuchów na dzisiejsze wyjście znaleźć coś ciekawego na swoim łóżku. Była to mała koperta. Rozradowany bez wahania sięgnął po nią, bo z czym mogą kojarzyć się koperty? Przede wszystkim z rachunkami, wezwaniami do sądu, ale także listami miłosnymi. Łudził się i to bardzo, że w środku znajdzie coś, co pocieszy jego rozgoryczone serce. Na początku natrafił na małą karteczkę ze znanym mu pismem, przeczytał ją i z mocno bijącym sercem wyciągnął pozostały dodatek koperty. "Co to ma kurna być?!" - pomyślał i wybiegł z pokoju. Została po nim tylko mała karteczka, która znalazła swoje miejsce na dywanie.

Będę czekał przed domem. Lepiej się pospiesz jeśli chcesz to jeszcze naprawić.  



CDN

Spokojnie, na dobre nie opuściłam bloggera. Nie mam mocnego wytłumaczenia na tak długą ciszę. Powiem tylko tyle, że postaram się częściej tutaj bywać, a szczególnie, że moje serce rozradowało się tak dużą ilością komentarzy! I jeszcze nominację! ;D Naprawdę dziękuję <3 Tak to na mnie podziałało, że nabrałam ochoty na pisanie. Więc wyszedł mi najdłuższy rozdział ze wszystkich, co o nim myślicie?   

13 komentarzy:

  1. Wchodzę codziennie i sprawdzam czy jest coś nowego i dziś się stało! :DD Podoba mi się jak rozgrywa się teraz akcja więc nie trzymaj nas zbyt długo w niepewności! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No kobieto ile można?! Codziennie wchodzę i sprawdzam czy coś się pojawiło a tu nic! Wchodzę dzisiaj i banzai! Nowa notka! Radość na ryjcu. Dodaj proszę coś szybko. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Wątek Siwon x Onew? No proszę. Zaskoczyłaś mnie. Znowu. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam! KiRa

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay Jaki długi, jaki super! :D Tylko dlaczego Jjong dalej tym samym niedomyślnym idiotom? =_= To mnie irytuje, ale jestem cholernie ciekawa kolejnego rozdziału , więc czekam :*
    Pozdrawiam i9 życzę duuuużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. E? Ee!? EEE!? Co to ma być za zakończenie!? Nie zgadzam się na zakończenie w takim momencie...! Pisz szybciutko, bo chcę znać ciąg dalszy :)
    Tae i te jego psikusy... Zarażający optymizmem człowieczek z niego.
    Key i Jjong to powinni sobie powiedzieć wszystko prosto z mostu i koniec. Tak trudno? Nie no, dobra... Wiem, że to nierealne i zniszczyłoby urok całego opowiadania, ale zawsze można sobie coś ubzdurać, prawda?
    Ta sytuacja z Jinkim i Siwonem... Hue hue hue hue hue hue hue hue! :D Świetna, nie ma co.
    Cieszę się z powrotu po (w sumie...) miesiącu nieobecności. Wybaczam, bo rozdział długi i zadowalający, choć pozostawia niedosyt.
    Weny, czasu, chęci i wszystkiego, co sprzyja pisaniu :P
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiec nominowałam Cię na moim blogu: http://never-crash.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html

    A teraz lecę czytać poprzednie rozdziały, muszę nadrobić :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam czytać Twój blog jakoś nie dawno i naprawdę się wkręciłam. Sytuacje w których już myślę ze coś się stanie nagle zmieniają obrót sytuacji i zawsze takie: COOOO?! Ale po prostu świetne. I jejku akcja z Siwonem naprawdę świetnie przemyślana. Ciekawe tez co wykombinował He. No cóż czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zyczę dużo weny! <3

    @zayline_

    OdpowiedzUsuń
  7. Why oni sb tego jeszcze nie powiedzieli nooooo?! I kto czeka? I co z Taeminem i Minho? Z kazdym rozdzialem mimo wytlumaczenia kilku spraw komplikujesz kolejna >.< pisz szybko ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Versatile Blogger.
    http://shineebright.blogspot.com/

    Zaraz zabieram się za czytanie nowego rozdziału ^^
    Pozdrawiam i życzę dużo weny na przyszłość~ :3

    OdpowiedzUsuń
  9. [SPAM] NOWY POLSKI ROLE PLAY KPOP YAOI
    http://www.roleplayrepublic.com/roleplay/view_desc/2266/kpop-yaoi-polish-rp-polski-role-playing-roleplay-kpop-yaoi-roleplaying-polish-polska-polski

    (PO POLSKU)
    ZAPRASZAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. ^^
    writtenbyeste.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne ^^ Ja z niecierpliwością czekam na następny rozdział: ) Mam ogromną nadzieję że szybko go dodasz :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten przytulas,aww słodko >w< Tae dał im taką okazję,a ten nie powiedział :c Znaczy sama pewnie też bym się bała,ale musi to zrobić :c
    Albo,albo niech Dinożarł mu powie. :c
    Ah ten psikus TaeMine,hahahahaha XD

    OdpowiedzUsuń