to all of you with love

Po długich wakacjach i niekończącej się ciszy dochodzę do wniosku, że wystawiłam się na większe lub mniejsze pośmiewisko. Ambitnie podjęłam się jak dla mnie odrobinę ciężkiej pracy i widać jakie są efekty. Pierwszy blog i pierwsze schodki. Miło się pisało, a jeszcze milej czytało wasze wszystkie pocieszne komentarze. Dzięki temu miejscu poznałam kilku zacnych ludzi i czułam, że robię coś, co nie cieszy tylko mnie. Chciałam podziękować wszystkim za doping, ciepłe słowa, te obiektywne komentarze i całą resztę.

Ostatnia klasa... Jak to zleciało? Muszę się teraz temu poświęcić w całości, więc nie wiem, co dalej będzie z blogiem. Na pewno nie chcę go tak zakończyć, ale dla mnie teraz się liczy czas. Możecie sobie pomyśleć - ''gdybyś chciała to dałabyś radę pisać''. Pewnie macie rację, ale jeśli mam to kontynuować to chciałabym robić to nie na wariata czy piszę, bo muszę, ale tak jak zawsze na 100%. Jest masa innych bloggerek, które radzą sobie znakomicie. Ja sobie postawiłam teraz cel i każda chwila będzie dla mnie ważna. 

Liczę tylko na to, że mnie zrozumiecie i nie znikniecie, bo ja na pewno w wolnym czasie tu wrócę z całą masą pomysłów i z pewnymi rozdziałami, jeśli ktokolwiek ma jeszcze na nie ochotę.

Aż się boję pomyśleć, co przyniesie przyszły rok.

Jakbyście coś chciały to wbijać na gg lub ask <3

Uśmiecham się do was wszystkich i przesyłam buziaki ze Szczecina!

Trzymajcie za mnie kciuki! Maturamaturamaturamatura...